Festiwal w San Remo rozpocznie się dopiero 17 lutego. Na razie znani są jedynie wykonawcy i tytuły piosenek. Wiadomo, że 36-letni popularny piosenkarz Giuseppe Povia zaśpiewa utwór „Luca był gejem”, ale słowa i melodia zgodnie z regulaminem muszą być trzymane w tajemnicy. Organizacja Arcigay i inne włoskie stowarzyszenia gejowskie nabrały jednak podejrzeń, bo niedawno piosenkarz w wywiadzie dla tygodnika „Panorama” powiedział, że człowiek nie rodzi się gejem, a orientacja seksualna zależy od wychowania i środowiska.
Povia powołał się przy tym na własny – jak to określił – siedmiomiesięczny epizod gejowski, który udało mu się przełamać. Pochwalił się przy okazji, że zdołał „nawrócić” na heteroseksualizm dwóch przyjaciół gejów, którym „wydawało się, że są gejami, a teraz mają żony i dzieci”. Co więcej, w ubiegłym roku niektóre włoskie media obiegła informacja, że niejaki Luca Di Tolve, 30-letni Włoch, pozbył się skłonności homoseksualnych dzięki modlitwie, lekturze Biblii, Pism Świętego Josemaríi Escrivy de Balaguera, założyciela Opus Dei, a także terapii metodą Josepha Nicolosiego, amerykańskiego psychoanalityka klinicznego.
Włoscy geje obawiają się, że właśnie o tym Luce Povia chce śpiewać w San Remo. Podnoszą, że światowa społeczność naukowa nie uważa homoseksualizmu za chorobę, a poza tym odrzuciła teorię o nabytym charakterze tej orientacji seksualnej oraz metodę psychoanalityczną Nicolosiego. Zapowiadają więc sabotaż i blokadę festiwalu San Remo, oskarżając organizatorów, czyli TV Rai i odpowiedzialnego za dobór ar- tystów Paola Bonolisa, o „propagowanie reakcyjnych, klerykalnych treści będących obrazą gejowskiej godności”.
Rzecznik prasowy Povii wyjaśnił, że w piosence chodzi o zupełnie innego Lukę, a włoskie media przypominają, że w San Remo już śpiewano o gejach. 11 lat temu zdeklarowany gej Federico Salvatore śpiewał o chłopcu, którego matka wyrzuciła z domu, gdy wyznał, że jest homoseksualistą. W ubiegłym roku Anna Tatangelo wystąpiła z piosenką „Mój przyjaciel” traktującą o prześladowaniach gejów.