Wielka kariera Indonezyjczyka zaczęła się niespodziewanie – od spotkania na lotnisku w Malezji. Został zaczepiony przez nieznajomego, który zapytał go, czy jest Barackiem Obamą, a następnie poprosił o wspólne zdjęcie i zaproponował obiad. Potem koledzy z redakcji namówili go do pozowania z amerykańską flagą, a dzięki Internetowi jego twarz poznał cały świat. Indonezyjczyk został zasypany propozycjami współpracy, m.in. przez firmy z Korei Południowej.
W Polsce kiedyś krążyły pogłoski o sobowtórach Lecha Wałęsy, a później Aleksandra Kwaśniewskiego. Jerzy Dziewulski, były szef ochrony prezydenta Kwaśniewskiego, policjant i antyterrorysta, stanowczo zaprzecza plotkom o korzystaniu przez polskich polityków z usług osób do nich podobnych.
– Z sobowtórami są same kłopoty, i to nie tylko w razie podobieństwa z wyglądu, ale także imienia i nazwiska – wyjaśnia Dziewulski. – Dla polityka to jest ogromny problem, kiedy jest z tej przyczyny podejrzany o bycie w miejscu albo w towarzystwie, w którym nigdy nie chciałby się znaleźć – tłumaczy.
Biały Dom też na razie nie złożył Anasowi oferty pracy. Zapobiegliwy Indonezyjczyk zdążył już zresztą ogłosić, że ani mu to w głowie, bo „nie chce zostać zastrzelony”.