58-letni prawnik został we wtorek zaprzysiężony na stanowisko prokuratora generalnego, czyli szefa Departamentu Sprawiedliwości. To pierwszy w historii USA czarnoskóry Amerykanin w tej roli.
– Zrobię wszystko, by ten departament znów był tym, czym kiedyś i czym zawsze powinien być – zapowiedział Holder. Podczas rządów George’a W. Busha Departament Sprawiedliwości należał do najostrzej krytykowanych przez media i obrońców praw obywatelskich. Jego szefostwu zarzucano naginanie prawa dla usprawiedliwienia takich technik jak symulowane przytapianie więźniów ujętych w walce z organizacjami terrorystycznymi. Departament oskarżano też o zwolnienie w 2006 r. ośmiu prokuratorów z powodu poglądów czy niedostatecznej lojalności wobec prezydenta.
– W tym oświadczeniu nie ma ani słowa o polityce czy ideologii. I tak powinno być – powiedział po powtórzeniu przez Holdera słów przysięgi wiceprezydent Joseph Biden, który przyjmował jego ślubowanie.Holder to weteran administracji Billa Clintona. Był zastępcą szefa resortu sprawiedliwości. Właśnie z tym okresem w jego karierze wiązało się w czasie jego niedawnych przesłuchań w Senacie najwięcej pytań. Chodziło przede wszystkim o rolę, jaką odegrał Holder w ułaskawieniu przez prezydenta w ostatnim dniu urzędowania poszukiwanego za oszustwa podatkowe milionera Marca Richa, którego była żona hojnie sponsorowała Partię Demokratyczną. Wątpliwości konserwatystów budziły też poglądy Holdera na prawo do broni (jest zwolennikiem ograniczeń).
Holder zapowiada zerwanie z upolitycznieniem departamentu, ale zaznacza, że ukaranie tych, którzy byli odpowiedzialni za zgodę na torturowanie terrorystów, „może być zbyt trudne”. Oświadczył też, że nie będzie prowadził „polowań na czarownice” na Wall Street w poszukiwaniu winnych finansowego krachu. Za jego nominacją głosowało trzy czwarte senatorów, w tym kilkunastu republikanów. Wszystkie 21 głosów „przeciw” pochodziło z ław republikańskich.