– Zdobyliśmy wiarygodne informacje, że Aribert Heim zmarł w Kairze. Nie udało się nam jedynie znaleźć jego grobu – poinformował w środę wieczorem Elmar Thevesen z grupy dziennikarzy ZDF, którzy przy współpracy z gazetą „New York Times” natrafili w Kairze na dokumenty związane z osobą Ariberta Heima. Wszystkie na nazwisko Tarek Farid Hussein. ZDF nadała obszerny reportaż o poszukiwaniach nazistowskiego oprawcy. Wystąpił w nim między innymi syn Heima Rüdiger, który twierdził, że był w Kairze w chwili, gdy umarł jego ojciec. Miał nawet akt zgonu z datą 10 sierpnia 1992 roku. Są i inni świadkowie śmierci Heima.
Rewelacje dziennikarzy telewizji zostały sceptycznie przyjęte przez ekspertów.
– Nietrudno się domyślić, ile może kosztować w Kairze świadectwo zgonu – tłumaczył wczoraj „Rz” Efraim Zuroff, szef ścigającego zbrodniarzy wojennych Centrum Wiesenthala w Izraelu.
Ma uzasadnione podejrzenia, że Heim nadal żyje gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Niewykluczone, że w Argentynie lub w Chile, gdzie mieszka córka zbrodniarza. Jest przekonany, że na tajnym koncie Heima w jednym z niemieckich banków wciąż spoczywa suma dwóch milionów euro, której nie podjęli do tej pory jego spadkobiercy.
– Widocznie z tych pieniędzy korzysta nadal Heim – tłumaczy Zuroff.