Dlaczego talibowie zabili Polaka

Porozumienie było tuż-tuż. W końcówce negocjacji Pakistańczycy zaostrzyli jednak ofensywę przeciwko talibom

Publikacja: 10.02.2009 02:43

Sytuacja w Pakistanie od dawna jest napięta (na zdjęciu: szczątki po wybuchu bomby w Bannu, fot: Adi

Sytuacja w Pakistanie od dawna jest napięta (na zdjęciu: szczątki po wybuchu bomby w Bannu, fot: Adil Khan)

Foto: Reuters

28 września 2008 roku polski geolog wraz z trzema towarzyszącymi mu Pakistańczykami wpadł w zasadzkę. Napastnicy na miejscu zamordowali towarzyszy Polaka, a zakładnika przewieźli na tereny plemienne, które zaczynają się kilka kilometrów na zachód od Peszawaru. Przez rzekę Indus przeprawili się przygotowaną wcześniej łodzią. Już trzy dni po porwaniu pakistańskie MSW poinformowało polskie władze, że zakładnik znajduje się w rękach talibów.

– Był przetrzymywany w prowincji Orkazai, na zachód od Darra Adam Khel. Przez pewien czas prawdopodobnie znajdował się w Waziristanie Południowym, a więc na najbardziej niedostępnych terenach plemiennych. Dla bezpieczeństwa był przewożony z miejsca na miejsce – mówi „Rz” Ismail Khan, szef redakcji dziennika „Dawn” w Peszawarze.

Polska poprosiła UE o pomoc w wywarciu presji na pakistańskie władze, aby sprawę Polaka traktowały priorytetowo. Zwróciła się też o pomoc wywiadowczą do USA. Jednak nawet Amerykanie na terenach plemiennych nie mają rozwiniętej agentury. Podejrzliwi talibowie regularnie mordują Pakistańczyków, których oskarżają o szpiegostwo na rzecz USA.

Kiedy talibowie uznali, że zakładnik jest w bezpiecznym miejscu, rozpoczęli grę z władzami. Na opublikowanym 14 października nagraniu wideo pokazali, że zakładnik żyje. Pozwolili mu też wysłać list do rodziny i nawiązali kontakt z polską ambasadą w Islamabadzie, której przekazali nagranie głosu porwanego. – To było pod koniec października. Skontaktowali się tylko raz – mówi nam polski dyplomata. Jego zdaniem Pakistańczycy nie chcieli się zgodzić, aby Polacy próbowali sami negocjować z porywaczami.

Na początku grudnia do Pakistanu wysłano ambasadora Zenona Kuchciaka. Miał przekonać władze Pakistanu, aby zamiast targować się z talibami o to, ilu więźniów wypuścić, zaoferowały im okup. Jak ustaliliśmy, pieniądze była gotowa wyłożyć Geofizyka. – Talibowie wywodzący się z plemion pasztuńskich na brak gotówki nie narzekają, bo zarabiają na handlu narkotykami, ale wysoki okup mógł ich przekonać. Wiedzieliśmy, że jeśli ich przekonamy do przyjęcia okupu, to wygramy – mówi nam polski dyplomata. 19 stycznia udało się zorganizować wizytę szefa Sztabu Generalnego Franciszka Gągora. Towarzyszyli mu przedstawiciele służb specjalnych. Chodziło o wywarcie presji na pakistańskie władze i nawiązanie kontaktów z wywiadem wojskowym.

Według pakistańskich mediów talibom zaoferowano 100 mln rupii (ok. 4,5 mln złotych). Ci jednak zapowiedzieli, że nie przyjmą okupu, bo byłaby to zdrada. Jeden z dyplomatów przyznaje, że w żadnym momencie negocjacji talibowie nie byli skłonni przyjąć pieniędzy. Dr Piotr Balcerowicz, orientalista z UW, przekonuje jednak, że gdyby zaoferowano okup, a do tego zwolniono dwóch, nawet mało znaczących, talibów, Polak mógłby odzyskać wolność. – Zabójca amerykańskiego dziennikarza był na liście talibów, których zwolnienia z więzienia chcieli porywacze polskiego inżyniera. Sądzę, że władze Pakistanu nigdy by się na to nie zdecydowały – mówił wczoraj w Radiu Zet wiceszef MSZ Jacek Najder. Nasze MSZ jeszcze kilka dni przed egzekucją zakładnika otrzymywało jednak optymistyczne informacje, że porozumienie w sprawie wymiany jeńców jest możliwe.

– Nagle nastąpił jakiś chaos. Naszym zdaniem był on wynikiem ofensywy podjętej przez pakistańskie wojska na terenach plemiennych; zginęło podczas niej kilku członków rodzin z ugrupowania talibów. Zabili więc zakładnika, żeby wysłać sygnał: nie wchodźcie na te tereny – mówi informator „Rz”.

Zdaniem ekspertów akcję ratowania Polaka mogło utrudniać to, że Polska ignoruje dyplomatycznie Pakistan.

– W 2008 roku zlikwidowaliśmy konsulat w Karaczi. Jeśli Warszawa nie traktuje władz w Islamabadzie jako partnera, to Pakistańczycy wolą się skupić na ratowaniu Irańczyka, Chińczyka czy Amerykanina niż Polaka – przekonuje Piotr Balcerowicz.

28 września 2008 roku polski geolog wraz z trzema towarzyszącymi mu Pakistańczykami wpadł w zasadzkę. Napastnicy na miejscu zamordowali towarzyszy Polaka, a zakładnika przewieźli na tereny plemienne, które zaczynają się kilka kilometrów na zachód od Peszawaru. Przez rzekę Indus przeprawili się przygotowaną wcześniej łodzią. Już trzy dni po porwaniu pakistańskie MSW poinformowało polskie władze, że zakładnik znajduje się w rękach talibów.

– Był przetrzymywany w prowincji Orkazai, na zachód od Darra Adam Khel. Przez pewien czas prawdopodobnie znajdował się w Waziristanie Południowym, a więc na najbardziej niedostępnych terenach plemiennych. Dla bezpieczeństwa był przewożony z miejsca na miejsce – mówi „Rz” Ismail Khan, szef redakcji dziennika „Dawn” w Peszawarze.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022