28 września 2008 roku polski geolog wraz z trzema towarzyszącymi mu Pakistańczykami wpadł w zasadzkę. Napastnicy na miejscu zamordowali towarzyszy Polaka, a zakładnika przewieźli na tereny plemienne, które zaczynają się kilka kilometrów na zachód od Peszawaru. Przez rzekę Indus przeprawili się przygotowaną wcześniej łodzią. Już trzy dni po porwaniu pakistańskie MSW poinformowało polskie władze, że zakładnik znajduje się w rękach talibów.
– Był przetrzymywany w prowincji Orkazai, na zachód od Darra Adam Khel. Przez pewien czas prawdopodobnie znajdował się w Waziristanie Południowym, a więc na najbardziej niedostępnych terenach plemiennych. Dla bezpieczeństwa był przewożony z miejsca na miejsce – mówi „Rz” Ismail Khan, szef redakcji dziennika „Dawn” w Peszawarze.
Polska poprosiła UE o pomoc w wywarciu presji na pakistańskie władze, aby sprawę Polaka traktowały priorytetowo. Zwróciła się też o pomoc wywiadowczą do USA. Jednak nawet Amerykanie na terenach plemiennych nie mają rozwiniętej agentury. Podejrzliwi talibowie regularnie mordują Pakistańczyków, których oskarżają o szpiegostwo na rzecz USA.
Kiedy talibowie uznali, że zakładnik jest w bezpiecznym miejscu, rozpoczęli grę z władzami. Na opublikowanym 14 października nagraniu wideo pokazali, że zakładnik żyje. Pozwolili mu też wysłać list do rodziny i nawiązali kontakt z polską ambasadą w Islamabadzie, której przekazali nagranie głosu porwanego. – To było pod koniec października. Skontaktowali się tylko raz – mówi nam polski dyplomata. Jego zdaniem Pakistańczycy nie chcieli się zgodzić, aby Polacy próbowali sami negocjować z porywaczami.
Na początku grudnia do Pakistanu wysłano ambasadora Zenona Kuchciaka. Miał przekonać władze Pakistanu, aby zamiast targować się z talibami o to, ilu więźniów wypuścić, zaoferowały im okup. Jak ustaliliśmy, pieniądze była gotowa wyłożyć Geofizyka. – Talibowie wywodzący się z plemion pasztuńskich na brak gotówki nie narzekają, bo zarabiają na handlu narkotykami, ale wysoki okup mógł ich przekonać. Wiedzieliśmy, że jeśli ich przekonamy do przyjęcia okupu, to wygramy – mówi nam polski dyplomata. 19 stycznia udało się zorganizować wizytę szefa Sztabu Generalnego Franciszka Gągora. Towarzyszyli mu przedstawiciele służb specjalnych. Chodziło o wywarcie presji na pakistańskie władze i nawiązanie kontaktów z wywiadem wojskowym.