Nord Stream kupuje Szwecję?

Część szwedzkich polityków przestała bojkotować kontrowersyjny projekt, kiedy realizująca go spółka zainwestowała w ich okręgu.

Publikacja: 17.02.2009 01:27

Gazociąg

Gazociąg

Foto: AFP

Lokalni politycy z Gotlandii – wyspy, wzdłuż której ma być budowany kontrowersyjny gazociąg – początkowo zgodnie chcieli oprotestować inwestycję z powodu zagrożenia dla środowiska. Zdaniem szwedzkiej telewizji zmienili jednak zdanie, kiedy spółka Nord Stream postanowiła zainwestować 65 milionów koron w budowę nabrzeża portu Slite we wschodniej części Gotlandii.

– Istnieje oczywisty związek między tym, że gmina Gotlandii przyjmuje pieniądze, a tym, że gazociąg będzie zbudowany – alarmował radny gminny partii Zielonych Stefaan de Maecker w programie publicystycznym „Kalla fakta”. Wśród tych, którzy zmienili zdanie, ma być poseł partii Centrum na Gotlandii Lars Thomsson. W 2006 r. złożył wniosek, by gmina walczyła o przeprowadzenie rury drogą lądową, a nie pod dnem Morza Bałtyckiego. Z programu wynika, że gdy kilka miesięcy później przedstawiciele Nord Streamu przybyli do portu Slite i zadeklarowali chęć sponsorowania budowy nowego nabrzeża, Thomsson zagłosował nagle przeciwko własnemu wnioskowi. – Nie zmieniłem zdania, ale ostatnio więcej się dowiedziałem na temat projektu. Choćby tego, że nasze protesty na poziomie lokalnym nie mają sensu, bo to rząd podejmie decyzję – tłumaczy w rozmowie z „Rz” Thomsson. Jego zdaniem inwestycja w port nie ma nic wspólnego z przekupowaniem lokalnych władz. – Port będzie potrzebny podczas budowy gazociągu. Nord Stream go buduje, choć nie ma pewności, czy inwestycja dojdzie do skutku – mówi polityk.

[wyimek]Firma PR lobbująca za budową gazociągu zatrudniła osobistą sekretarz premiera Szwecji [/wyimek]

Nord Stream próbuje jednak kupić przychylność szwedzkich środowisk opiniotwórczych. Spółka zaproponowała 5 milionów koron na badania ptaków morskich Bałtyku wyższej uczelni na Gotlandii, której naukowcy ostrzegali, że rurociąg zagrozi obszarom podlegającym ochronie. Uczelnia przyjęła ofertę. Szwedów zszokowała informacja, że była osobista sekretarz premiera Fredrika Reinfeldta została zwerbowana przez firmę PR lobbującą za budową gazociągu.

Najsłynniejszym przykładem polityka na usługach konsorcjum budującego gazociąg jest były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder. W sierpniu 2008 roku spółka Nord Stream zatrudniła też byłego premiera Finlandii Paavo Lipponena w charakterze niezależnego konsultanta w sprawie analizy wpływu rurociągu na środowisko.

– Dla Nord Stream kluczową sprawą jest pokonanie sprzeciwu Szwecji i Finlandii, ponieważ to przez ich strefy ekonomiczne miałby przechodzić gazociąg. Oba kraje cieszą się dużą wiarygodnością w UE i pokonanie ich sprzeciwu zasadniczo przyspieszyłoby realizację projektu – mówi „Rz” Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Polska i kraje bałtyckie protestują przeciwko inwestycji, argumentując, że zagraża ona bezpieczeństwu energetycznemu Unii oraz krajów, które omija. Ich zdaniem Rosja będzie miała większe możliwości odcinania dostaw do swoich sąsiadów bez narażania na szwank eksportu surowca do Europy Zachodniej.

W zeszłym roku Nord Stream podjął bezprecedensową ofensywę, która miała doprowadzić do osłabienia wydźwięku raportu przedstawionego w Parlamencie Europejskim przez polskiego eurodeputowanego Marcina Libickiego. – To było coś niebywałego. Spółka rozesłała do wszystkich posłów instrukcje, jak powinni głosować. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem – mówi Marcin Libicki. Raport został jednak przyjęty.

Za kampanię w parlamencie odpowiadała m.in. była holenderska deputowana do Parlamentu Europejskiego i ekspertka Banku Światowego Maartje Van Putten, która też pracuje dla spółki.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=w.lorenz@rp.pl]w.lorenz@rp.pl[/mail][/i]

Lokalni politycy z Gotlandii – wyspy, wzdłuż której ma być budowany kontrowersyjny gazociąg – początkowo zgodnie chcieli oprotestować inwestycję z powodu zagrożenia dla środowiska. Zdaniem szwedzkiej telewizji zmienili jednak zdanie, kiedy spółka Nord Stream postanowiła zainwestować 65 milionów koron w budowę nabrzeża portu Slite we wschodniej części Gotlandii.

– Istnieje oczywisty związek między tym, że gmina Gotlandii przyjmuje pieniądze, a tym, że gazociąg będzie zbudowany – alarmował radny gminny partii Zielonych Stefaan de Maecker w programie publicystycznym „Kalla fakta”. Wśród tych, którzy zmienili zdanie, ma być poseł partii Centrum na Gotlandii Lars Thomsson. W 2006 r. złożył wniosek, by gmina walczyła o przeprowadzenie rury drogą lądową, a nie pod dnem Morza Bałtyckiego. Z programu wynika, że gdy kilka miesięcy później przedstawiciele Nord Streamu przybyli do portu Slite i zadeklarowali chęć sponsorowania budowy nowego nabrzeża, Thomsson zagłosował nagle przeciwko własnemu wnioskowi. – Nie zmieniłem zdania, ale ostatnio więcej się dowiedziałem na temat projektu. Choćby tego, że nasze protesty na poziomie lokalnym nie mają sensu, bo to rząd podejmie decyzję – tłumaczy w rozmowie z „Rz” Thomsson. Jego zdaniem inwestycja w port nie ma nic wspólnego z przekupowaniem lokalnych władz. – Port będzie potrzebny podczas budowy gazociągu. Nord Stream go buduje, choć nie ma pewności, czy inwestycja dojdzie do skutku – mówi polityk.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021