Zażarta rywalizacja prezydenta Joao Bernardo Vieiry i generała Tagme Na Waie o wpływy w armii jednego z najbiedniejszych krajów świata zakończyła się gwałtowną śmiercią ich obu.W niedzielę wieczorem napastnicy uzbrojeni w ręczne wyrzutnie rakiet ostrzelali budynek sztabu generalnego. Część, w której przebywał Tagme Na Waie, legła w gruzach. Naczelny dowódca zginął, pięć osób zostało rannych. – Generał był w swoim biurze, gdy doszło do wybuchu. Został ciężko ranny, nie przeżył – mówił jego adiutant Bwam Nhamtchio. Podejrzenia zwolenników szefa armii od razu padły na prezydenta Vieirę.

Na odwet nie trzeba było długo czekać. Wczoraj wczesnym rankiem, około godziny 4 (godz. 5 czasu polskiego), żołnierze zaatakowali prezydencką siedzibę. – Prezydent Vieira został zabity w chwili, gdy próbował uciec z pałacu zaatakowanego przez grupę żołnierzy związaną z naczelnym dowódcą armii generałem Tagme Na Waie. Zginął od wystrzelonych przez nich kul – poinformował komandor Zamora Induta. Dodał, że Vieira był „jedną z głównych osób odpowiedzialnych za śmierć Tagme”. – Teraz kraj ruszy z miejsca. Ten człowiek blokował wszelki postęp – podkreślał.

Joao Bernardo Vieira doszedł do władzy w Gwinei Bissau w 1980 roku w wyniku zamachu stanu. Niewielki, liczący 1,5 miliona mieszkańców kraj Afryki nękany jest ciągle przewrotami i walkami o władzę. W latach 80. i na początku lat 90. Vieirę próbowano kilka razy obalić siłą, ale bez powodzenia. W 1994 roku odbyły się w kraju pierwsze wolne wybory i Vieira otrzymał demokratyczny mandat do rządzenia. Po pięciu latach doszło jednak do kolejnej próby przewrotu – prezydent został obalony, a kraj pogrążył się w wojnie domowej.

Po zakończeniu walk Vieira znów wygrał wybory i został prezydentem. Wszystko jednak wskazywało, że jego narastający konflikt z Tagme Na Waie zakończy się rozlewem krwi. – Nasze losy są związane. Jeśli zginę ja, zginie i on – powiedział niedawno o prezydencie szef armii.

Unia Afrykańska i inne organizacje w regionie potępiły zamach na Vieirę. – Zamordowano demokrację – powiedział Mohamed Ibn Chambas, szef rady Wspólnoty Gospodarczej Krajów Afryki Zachodniej.