[b]- Amerykański prezydent zwrócił się do irańskiego narodu i władz w Teheranie z pojednawczym przesłaniem. Jak ocenia pan ten bezprecedensowy apel? [/b]
- Podobnie jak wielu Irańczyków byłem rozczarowany wystąpieniem Obamy. Ani słowem nie wspomniał o prawach człowieka czy wsparciu walki narodu irańskiego o demokrację. Nie zająknął się również o prześladowaniach przeciwników reżimu, które szczególnie wzmogły się w zeszłym roku.
[b] - Zapewne zrobił to celowo, by nie drażnić irańskich władz i pokazać, że Stany Zjednoczone nie chcą doprowadzić do przewrotu... [/b]
- George W. Bush postąpił podobnie, gdy Stany Zjednoczone chciały normalizacji stosunków z Libią. Wówczas również Ameryka zapomniała o dyktaturze Kaddafiego i zwykłych Libijczykach. Jeśli Amerykanie spróbują to samo zrobić z Iranem, popełnią wielki błąd. Decydując się na normalizację stosunków z władzami w Teheranie i rezygnując z obrony praw zwykłych ludzi, Waszyngton straci poparcie liczącego ponad 70 milionów osób narodu irańskiego. Irańczycy są przeciwni reżimowi ajatollahów i prędzej czy później doprowadzą do demokratycznego przewrotu. Podobnie uważa wielu moich znajomych w Iranie. Nie takiej zmiany oczekiwali po Baracku Obamie.
[b] - Jak na apel Obamy mogą odpowiedzieć irańskie władze? [/b]