W L’Aquili ratownicy znaleźli pod gruzami martwą kobietę, a w jej ramionach żywą dziewczynkę. Matka uratowała życie dziecka, osłaniając je własnym ciałem przed walącą się ścianą.
Gdy ziemia zaczęła się trząść, Guido Mariani rzucił się do ucieczki, ale spadły na niego dwie belki. Nie odniósł cięższych obrażeń, ale został przygnieciony i nie mógł się ruszyć. Słyszał, jak inni mieszkańcy domu przebiegali obok, przeklinając swój los. Szybko się okazało, jak bardzo się mylił. Nagle runęła ściana, a belki, pod którymi leżał Mariani, zamortyzowały uderzenia walących się kawałów betonu. Uciekający sąsiedzi zostali zmasakrowani. Gdy Marianiego wyciągnięto spod gruzów, leżeli pod zwaliskiem, nie dając znaków życia.
[srodtytul]Chciał ratować matkę[/srodtytul]
Tancredi Vicentinini zorientował się, że jego 60-letnia matka leży pod gruzami. Dostrzegł biegnącego po ulicy strażaka i zaczął go gonić, krzycząc, żeby się zatrzymał. Wybłagał go, żeby pobiegł z nim do domu matki i pomógł ją ratować. Wspięli się razem na stertę gruzów, gdzie strażak zaczął błyskawicznie wyciągać kawałki betonu i pokręconego żelastwa, zrzucając je. W sercu Vicentininiego pojawiła się nadzieja. Niestety na krótko. Strażak przerwał nagle pracę i zaczął schodzić z gruzowiska. – Wszyscy tamci na pewno nie żyją – rzucił Vicentininiemu. Po chwili osłupiały mężczyzna widział go, jak biegnie w stronę innego zniszczonego domu – tam, gdzie mógł jeszcze ktoś przeżyć. Sąsiedzi pocieszali 33-latka: – Miałeś szczęście, że sam przeżyłeś. Gdy o 3.32 zatrzęsła się ziemia, Vicentinini i ego dziewczyna wyskoczyli przez okno swojego domu tuż przed jego zawaleniem.
Jedna z kobiet przybiegła pod zawaloną kamienicę, w której mieszkała jej siostra. Usłyszała, że w budynku przeżyła tylko jedna osoba, którą ratownicy usiłują właśnie wydobyć. Zaczęła czekać w napięciu i ze łzami w oczach, patrząc na wejście do domu, w którym ekipa ratownicza prowadziła dramatyczny wyścig z czasem. Wreszcie ratownicy wyszli, niosąc nieprzytomną, ale żywą osobę. Kobieta podbiegła, wlepiła wzrok w ocaloną ofiarę i wybuchnęła krzykiem. – Dość! O Boże! Dość! – wołała zalana łzami. Ocalona osoba nie była jej siostrą.