Kryzys zmusił Europejczyków do zaciśnięcia pasa. Bankrutują firmy, rośnie bezrobocie. Doszło do tego, że prezesi zaczęli latać klasą ekonomiczną. Tymczasem Parlament Europejski uchwalił nowe przepisy, które pozwolą wszystkim 736 unijnym posłom podróżować klasą biznesową zarówno na liniach europejskich, jak i transatlantyckich.
– To skandal, że pozwalają sobie na taki luksus w czasach kryzysu. Za to wszystko płaci europejski podatnik. Gdzie podziała się skromność? – pyta w rozmowie z „Rz” przewodniczący niemieckiego stowarzyszenia podatników Karl Heinz Däke. Jego zdaniem to zły sygnał w chwili, gdy wielu obywateli nie stać nawet na bilet na pociąg. – W czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Przez takie rzeczy ludzie nie pójdą głosować. Większość obywateli Unii i tak ma już wrażenie, że stanowisko europosła służy wyłącznie do tego, by się jak najwięcej nachapać – uważa Däke.
Dotychczas europosłowie mogli korzystać z klasy biznesowej wyłącznie na lotach poza UE. W Europie otrzymywali zwrot kosztów w wysokości ceny biletu klasy ekonomicznej.
Według PE nowa regulacja była konieczna, by ujednolicić system zwrotu kosztów podróży. – Chodziło nam o większą przejrzystość. Wcześniej zwracano za przelot w klasie ekonomicznej, nawet jeśli poseł latał tanimi liniami. Teraz będziemy zwracać rzeczywisty koszt biletu. Do poziomu klasy biznesowej – tłumaczy niemiecki europoseł chadecji Ingo Friedrich. Zapomina dodać, że pozwoli to europosłom zebrać więcej punktów w systemie „miles and more”. Będą mogli je wykorzystać do prywatnych podróży.
[srodtytul]Drinki na Barbados[/srodtytul]