Tatiana Aleksandrowa prowadziła na tym kanale program telewizyjny „Petersburski czas” (Petersburska godzina), który kontrolują władze północnej stolicy. Kilka dni temu jego gościem był przedstawiciel lokalnej administracji Siergiej Bordunow, który chwalił się w telewizji walką z kryzysem. Mężnie znosił protesty prowadzącej oraz zgromadzonych w studio widzów, którzy podważali jego optymistyczne opowieści o niskim bezrobociu, rosnących pensjach i niewielkim wzroście cen. Ale gdy program się skończył, na głowę dziennikarzy posypały się gromy.
– Kto ja dla was jestem? Chłopczyk, żebyście mnie tu kopali? Co to w ogóle za pytania? – to tylko wybrane wypowiedzi wzburzonego Bordunowa, który dał do zrozumienia, że „ma możliwości”, by rozprawić się z dziennikarzami. Urzędnik nie żałował też podobno inwektyw pod adresem widzów.
Aleksandrowa napisała skargę, którą skierowała do swojego kierownictwa oraz do gubernator Walentiny Matwijenko. Jako dowód załączyła nagranie. Sprawa przeciekła do prasy i w efekcie pani gubernator musiała publicznie przeprosić za zachowanie swojego podwładnego. Wystąpił też Bordunow, chociaż ograniczył się wyłącznie do przeproszenia dziennikarzy.
Na tym jednak konflikt z urzędnikiem się nie zakończył. Wczoraj dziennik „Kommiersant” ujawnił, że Tatiana Aleksandrowa została zdjęta z wizji. Według informacji dziennika ludzie Matwijenko mieli nalegać na jeszcze surowszą karę, a mianowicie na zwolnienie dziennikarki.
„Pierwsze słyszę” – miał zareagować sam Bordunow na informację o sankcjach wobec Aleksandrowej.