„Narodnyje guliania” można by przetłumaczyć jako „ludowe zabawy”. Te słowa nie oddają jednak tego, co się dzieje na ulicach Moskwy 9 maja. Tłumy ludzi po prostu przewalają się przez moskiewskie place i parki. Są koncerty, festyny, kuchnie polowe z wojskową kaszą, pokazy starych kronik filmowych i wystawy sprzętu wojskowego. Centrum miasta staje się jednym wielkim deptakiem. Zanim wieczorem na moskiewskim niebie pojawią się fajerwerki, swoje pięć minut mają kombatanci.
[srodtytul]Staruszkowie idą w miasto[/srodtytul]
– Dziękuję panu za zwycięstwo – kilkuletnia dziewczynka nieśmiało wręcza kwiatek staruszkowi z odznaczeniami na piersi. Pytającym wzrokiem patrzy na mamę: czy dobrze?9 maja weterani wyjmują z szaf obwieszone orderami mundury. To ich dzień, dlatego – jeśli tylko pozwalają im na to siły, wychodzą do miasta. Najstarsi suną noga za nogą, przygarbieni, podtrzymywani przez dzieci, wnuki. Czasami nie mają już nikogo, więc idą sami.
Spotykają się w różnych punktach Moskwy – w parku Zwycięstwa na Pokłonnej Górze, w parku Gorkiego, na placu Teatralnym. – Stary jestem – mówi jeden z nich, podtrzymując wysypujące się z reklamówki kwiaty – ale nie mógłbym sobie tego odmówić.
[srodtytul]Pamięć młodego pokolenia[/srodtytul]