Bohaterowie wielkiej wojny

Rosyjskie święto. Parada na placu Czerwonym to spektakl, który na żywo oglądają tylko wybrańcy. Kiedy jednak przemaszeruje defilada, bawią się po prostu wszyscy

Publikacja: 10.05.2009 21:07

„Narodnyje guliania” można by przetłumaczyć jako „ludowe zabawy”. Te słowa nie oddają jednak tego, co się dzieje na ulicach Moskwy 9 maja. Tłumy ludzi po prostu przewalają się przez moskiewskie place i parki. Są koncerty, festyny, kuchnie polowe z wojskową kaszą, pokazy starych kronik filmowych i wystawy sprzętu wojskowego. Centrum miasta staje się jednym wielkim deptakiem. Zanim wieczorem na moskiewskim niebie pojawią się fajerwerki, swoje pięć minut mają kombatanci.

[srodtytul]Staruszkowie idą w miasto[/srodtytul]

– Dziękuję panu za zwycięstwo – kilkuletnia dziewczynka nieśmiało wręcza kwiatek staruszkowi z odznaczeniami na piersi. Pytającym wzrokiem patrzy na mamę: czy dobrze?9 maja weterani wyjmują z szaf obwieszone orderami mundury. To ich dzień, dlatego – jeśli tylko pozwalają im na to siły, wychodzą do miasta. Najstarsi suną noga za nogą, przygarbieni, podtrzymywani przez dzieci, wnuki. Czasami nie mają już nikogo, więc idą sami.

Spotykają się w różnych punktach Moskwy – w parku Zwycięstwa na Pokłonnej Górze, w parku Gorkiego, na placu Teatralnym. – Stary jestem – mówi jeden z nich, podtrzymując wysypujące się z reklamówki kwiaty – ale nie mógłbym sobie tego odmówić.

[srodtytul]Pamięć młodego pokolenia[/srodtytul]

Wokół fontanny na placu przed Teatrem Wielkim tłoczą się setki ludzi. Anatolij Iwanowicz na akordeonie wygrywa „Katiuszę”, a wesoły tłum pląsa wokół, nie zważając na upał. Nie przeszkadzają im też wcale odgłosy koncertu odbywającego się na ustawionej nieopodal scenie.

Trochę dalej trzy młode dziewczyny grają melodie piosenek zaintonowanych przez tłum. Gdy zaczyna się rzewna wojenna melodia, babuszka kombatantka dyskretnie wycofuje się z tłumu. Nie chce, żeby inni widzieli, jak płacze.

Weterani siedzą na ławeczkach dookoła placu, odbierając honory. Co chwila ktoś podchodzi, z kwiatami albo po prostu z życzeniami. Dużo dzieci, młodych ludzi. To nie są wymuszone akcje nowych komsomolców z prokremlowskich młodzieżówek. – Jak to dlaczego tu przyszedłem? – student Michaił patrzy na mnie z osłupieniem: Dzięki tym ludziom żyjemy.

– To wspaniałe uczucie – mówi jeden z obwieszonych orderami starszych panów. – Miło, że młodzi o nas nie zapominają. Kiedyś tego nie było, zaczęło się kilka lat temu. I dobrze, bo za następnych kilka lat już nas nie będzie – dodaje.

W Rosji jest według oficjalnych danych około 700 tysięcy weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. – Już za rok każdy weteran będzie miał własne mieszkanie – obiecuje prezydent Dmitrij Miedwiediew.

Na razie kombatanci dostają dodatki do emerytur, a na 9 maja bezpłatne rozmowy telefoniczne, by móc pozdrowić towarzyszy broni w innych miastach. – No, może nie jest idealnie, ale też nie jest źle – mówi jeden z nich.

[srodtytul]Socjalizm i jankesi[/srodtytul]

Na plastikowych talerzykach ser, kiełbasa, chleb. Znajdzie się i coś mocniejszego do wypitki. – Ja tam ciągle wierzę w zwycięstwo socjalizmu! – grzmi Michaił Łacepniew, kapitan artylerii. Wojnę zaczynał w partyzantce na Białorusi, miał wtedy 15 lat. Potem ich oddziały połączyły się z radziecką armią. Wiadomość o końcu wojny zastała go w niemieckim mieście Breslau, dzisiejszym Wrocławiu.

– Zerwali nas w nocy, to było szaleństwo! Rozpaliliśmy ogniska, wrzucaliśmy do nich karabiny! – śmieje się. O Polsce mówi niewiele. – Były dwie armie polskie – nasza Ludowa i wasza Krajowa. Ale wszyscy nienawidzili Niemca – opowiada.

Amerykanin Patrick przyjechał odwiedzić żonę, która pracuje w Moskwie, i trafił na święto. Jego narodowość elektryzuje kombatantów, których spotyka w parku Gorkiego. – Ech, gdyby nie wy, nie wygralibyśmy wojny – na taką szczerość zdobywa się kilku staruszków. Wspominają paczki z żywnością, które zrzucały amerykańskie samoloty. Nie mówi o tym ani Dmitrij Miedwiediew, ani Władimir Putin – jakoś tak nie pasuje.

„Narodnyje guliania” można by przetłumaczyć jako „ludowe zabawy”. Te słowa nie oddają jednak tego, co się dzieje na ulicach Moskwy 9 maja. Tłumy ludzi po prostu przewalają się przez moskiewskie place i parki. Są koncerty, festyny, kuchnie polowe z wojskową kaszą, pokazy starych kronik filmowych i wystawy sprzętu wojskowego. Centrum miasta staje się jednym wielkim deptakiem. Zanim wieczorem na moskiewskim niebie pojawią się fajerwerki, swoje pięć minut mają kombatanci.

[srodtytul]Staruszkowie idą w miasto[/srodtytul]

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022