Papież Benedykt XVI długo modlił się wczoraj w najświętszym miejscu judaizmu. Zgodnie z tradycją w szczelinę w kamiennych blokach Ściany Płaczu włożył kartkę z modlitwą. Moment ten, uwieczniony przez setki aparatów fotograficznych i kamer, zapewne stanie się symbolem tej pielgrzymki. Jak ujawniono później, na kartce znalazła się prośba do „Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba”, by „zesłał pokój na Ziemię Świętą, Bliski Wschód oraz całą ludzkość”.
[srodtytul]W duchu Soboru Watykańskiego II[/srodtytul]
– Szanuję waszą społeczność. Zapewniam was o moim pragnieniu pogłębienia zrozumienia i współpracy między Watykanem a Żydami całego świata. Zarówno ja, jak i Kościół chcemy podążać ścieżką wytyczoną przez Sobór Watykański II, zmierzającą do ostatecznego pojednania – mówił papież na późniejszym spotkaniu z czołowymi rabinami Izraela. Podkreślał, że zamierza kontynuować „braterski dialog” w duchu przyjaznej wobec Żydów deklaracji „Nostra aetate” (1965).
W ten sposób Ojciec Święty starał się rozwiać obawy, jakie wśród społeczności żydowskiej wywołały jego niedawne decyzje. Przywrócenie do łask mszy łacińskiej – wraz z wielkopiątkową modlitwą o nawrócenie Żydów – oraz kroki zmierzające do pojednania z lefebrystami z Bractwa Piusa X wywołały wrażenie, że Benedykt XVI chce cofnąć Kościół do czasów przedsoborowych, gdy nie prowadził dialogu z judaizmem.
– Słowa wypowiedziane przez papieża podczas spotkania z rabinami bardzo nas cieszą. Dla Żydów najważniejsze jest bowiem to, by Kościół uznał prawo do istnienia żydowskiej wspólnoty religijnej. Aby przyznał, że by zostać zbawieni, nie musimy się nawracać na chrześcijaństwo. Chcemy, żeby Watykan traktował nas jako równych partnerów – powiedział „Rzeczpospolitej” profesor Ejal Regew z Uniwersytetu Bar-Ilan w Tel Awiwie.