Opublikowany wczoraj raport poprzedziły badania, które trwały dziewięć lat. Rządowa Komisja ds. Przemocy wobec Dzieci objęła nimi około 200 sierocińców, szpitali, szkół, oraz zakładów poprawczych i schronisk prowadzonych przez Kościół katolicki od 1936 roku do dziś. Zbadała też los ponad 30 tysięcy dzieci, które przebywały w tych instytucjach. Wreszcie rozpatrzyła skargi ponad tysiąca dzieci, z których wiele ma dziś ponad 70 lat. Gdy przed laty mówili o nadużyciach, nikt im nie wierzył. – Opublikowanie tego dokumentu uczyni Kościół skromniejszym. Raport przerazi nas wszystkich – mówił już w Wielki Czwartek arcybiskup Dublina Diarmuid Martin.
Dokument liczy 2600 stron, które zamknięto w pięciu tomach, i jest przerażający. „Cechą tych instytucji było fizyczne i psychiczne znęcanie się, a także zaniedbywanie dzieci“ – czytamy w raporcie. Wszędzie panował terror i rygor. W niektórych szkołach brutalne bicie stało się rutyną. Dzieci żyły w ciągłym strachu, nie wiedząc, kiedy i przez kogo będą za chwilę uderzone. Te, które próbowały uciec, były bite na oczach kolegów. Często golono im głowy i upokarzano. W nocy ściągano z łóżek i bito po gołym ciele.
„Obrazy bitych kolegów i ich krzyki zostały w nich na całe życie“ – czytamy. Najgorzej było w placówkach dla chłopców. Wielu odmówiono prawa do edukacji. Zamiast tego byli zmuszani do pracy i traktowani jak więźniowie. Tu również, znacznie częściej niż w placówkach żeńskich, dochodziło do gwałtów.
Jedną z ofiar księdza pedofila jest Colm O’Gorma, dziś dyrektor Amnesty International. Również John Kelly, który działa w stowarzyszeniu ofiar z tamtego okresu. – Dzieci były wypożyczane farmerom jako niewolnicza siła robocza. Były regularnie chłostane. Zwracano się do nich po numerach. Ja byłem numerem 253 i nigdy tego nie zapomnę – wspomina. Według niego dzieci często musiały same robić narzędzia, którymi je torturowano.
Raport twierdzi, że hierarchowie Kościoła przymykali na te praktyki oczy. Podobnie jak irlandzki rząd.