Politolog, mułła, wróżka i afgański Obama

Afgańczycy zobaczą dziś na listach wyborczych aż 41 nazwisk kandydatów na prezydenta. Dziesięć osób już się jednak wycofało, a większość pozostałych nie ma szans nawet na 1 procent głosów.

Publikacja: 20.08.2009 02:11

W Afganistanie brakuje pracy czy szkół, ale Afgańczycy z pewnością nie mogą narzekać na brak osób, które poczuły polityczne powołanie. W wyborach prezydenckich zarejestrowało się 41 kandydatów, o 23 więcej niż w 2004 roku.

Według sondaży liczy się jedynie kilku. Niewątpliwym faworytem, z poparciem szacowanym na około 45 procent głosów, jest 51-letni Hamid Karzaj. Obecny prezydent – z wykształcenia politolog – najwięcej zwolenników ma wśród mieszkających na południu Pasztunów.

Jego najpoważniejszy rywal to były szef afgańskiego MSZ, okulista z zawodu, Abdullah Abdullah. W sondażach wskazuje na niego 20 procent pytanych, głównie mieszkańcy północy Afganistanu. Ten były bohater Sojuszu Północnego, który pomagał Amerykanom w obaleniu reżimu talibów, nazywany jest przez komentatorów afgańskim Obamą.

Wśród kandydatów, którzy mogą liczyć na poparcie co najmniej kilku procent wyborców, jest też były minister finansów 59-letni Aszraf Ghani, który pracował m.in. dla Banku Światowego i cieszy się poparciem USA, a także były minister planowania Ramazan Baszardost, prawnik, który przez ponad 20 lat mieszkał we Francji.

Wśród niemających żadnych szans kandydatów jest 68-letni mułła oraz wróżka.

[ramka][srodtytul]Kandydaci na prezydenta Afganistanu [/srodtytul][/ramka]

[ramka][b]Hamid Karzaj (51 lat) [/b]

Zdecydowany faworyt tegorocznych wyborów. Pasztun wywodzący się z klanu, który tradycyjnie był związany z afgańską rodziną królewską. Po ukończeniu politologii w Indiach wstąpił do niewielkiego promonarchistycznego, walczącego z Sowietami ugrupowania mudżahedinów w Pakistanie. W 1992 roku, po obaleniu wspieranego przez ZSRR rządu w Kabulu, został wiceministrem spraw zagranicznych. Początkowo był zwolennikiem talibów, później próbował doprowadzić do ich obalenia. Na czele afgańskich władz stanął po obaleniu przez amerykańskie wojska islamskiego reżimu w 2001 roku. Trzy lata później zwyciężył w pierwszych afgańskich wyborach prezydenckich. Długo cieszył się poparciem Waszyngtonu, ale powtarzające się oskarżenia o korupcję, nepotyzm i defraudowanie wielomiliardowej pomocy sprawiły, że stracił sympatię Zachodu.

Chociaż cieszy się największym poparciem wśród Afgańczyków, to eksperci podkreślają, że dzieje się tak dlatego, iż ma słabych przeciwników. W zamian za poparcie miał obiecywać najróżniejszym osobom rządowe posady i kontrakty. Według sondaży może liczyć na około 45 procent głosów. Do zwycięstwa w pierwszej turze potrzebuje jednak co najmniej 50 proc. [/ramka]

[ramka][b]Abdullah Abdullah (48 lat) [/b]

Dawny bohater Sojuszu Północnego jest uważany za najgroźniejszego konkurenta Hamida Karzaja.

Syn Pasztuna z Kandaharu i Tadżyczki ukończył studia medyczne na uniwersytecie w Kabulu. Został okulistą. W 1986 roku, pracując jako lekarz w pakistańskim obozie dla uchodźców, wstąpił do ruchu oporu przeciw Sowietom. Został doradcą słynnego afgańskiego dowódcy Ahmeda Szaha Masuda, zabitego przez talibów w przeddzień zamachów z 11 września 2001 roku.

Po upadku talibów w 2001 roku stanął na czele dyplomacji. Stanowisko stracił w 2006 roku. Do powrotu do polityki mieli go namówić Amerykanie, niezadowoleni z rządów Hamida Karzaja. Abdullah Abdullah to polityk w zachodnim stylu, znający doskonale francuski i angielski. Część komentatorów nazywa go afgańskim Obamą.

Pochodzenie długo mu przeszkadzało (i Pasztuni, i Tadżycy traktowali go jako obcego), teraz jednak próbuje je wykorzystać. Podczas kampanii nosił tradycyjne tadżyckie stroje, gdy przebywał wśród Tadżyków, i ubrania, które podobają się Pasztunom, gdy jechał w zamieszkane przez nich rejony. Jednym z głównych postulatów politycznych Abdullaha Abdullaha jest zastąpienie obecnego systemu rządów systemem parlamentarnym i wprowadzenie stanowiska premiera. „Dajcie mi władzę, bym mógł ją wam oddać” – przekonuje Afgańczyków. Popiera go mniej więcej jedna czwarta wyborców. [/ramka]

[ramka][b] Aszraf Ghani (59 lat) [/b]

Z pochodzenia Pasztun, z wykształcenia doktor antropologii Uniwersytetu Columbia. Dorastał w Kabulu, ale studiował w Stanach Zjednoczonych. Poza Afganistanem spędził ponad 20 lat, pracując na różnych uniwersytetach i jako ekspert Banku Światowego. Po upadku reżimu talibów został najpierw specjalnym doradcą wysłannika ONZ do Afganistanu, a następnie ministrem finansów w rządzie Hamida Karzaja. Przeprowadził między innymi reformę walutową. Przed wyborami Ghani prosił o pomoc amerykańskiego konsultanta politycznego Jamesa Carville'a, który pomagał prezydentowi Billowi Clintonowi w walce o Biały Dom w 1992 roku. Próbował prowadzić kampanię wyborczą podobną do tej Baracka Obamy, wzywając do „nowego otwarcia” i obiecując alternatywę dla „lat bezprawia”. [/ramka]

[ramka][b]Ramazan Baszardost (43 lata) [/b]

Raczej nie ma szans na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, ale może uzyskać wystarczająco dużo głosów, by uniemożliwić Hamidowi Karzajowi zwycięstwo w pierwszej turze. Przez ponad 20 lat mieszkał we Francji. Skończył tam prawo i nauki polityczne oraz zrobił doktorat z prawa. W latach 2004 – 2005 był ministrem ds. planowania. W 2006 roku dostał się do parlamentu.

Otwarcie krytykując władze i oskarżając ministrów o korupcję, kreuje się na „człowieka z ludu”. Mieszka w skromnym domu, nie porusza się w towarzystwie uzbrojonej po zęby ochrony. Kampanię wyborczą prowadził z namiotu rozbitego naprzeciwko parlamentu. Zrezygnował z dań mięsnych, tłumacząc, że nie może jeść mięsa, skoro większość Afgańczyków nie stać na taki luksus, a wielu nie może sobie pozwolić nawet na kupno chleba. Obiecuje, że jeśli zostanie wybrany, nie pozwoli zachodnim żołnierzom na pozostanie w Afganistanie. Krytykuje Hamida Karzaja za zawarcie porozumień z afgańskimi watażkami, którzy mają na rękach krew Afgańczyków. Według ostatnich sondaży może liczyć na 10 procent głosów.[/ramka]

W Afganistanie brakuje pracy czy szkół, ale Afgańczycy z pewnością nie mogą narzekać na brak osób, które poczuły polityczne powołanie. W wyborach prezydenckich zarejestrowało się 41 kandydatów, o 23 więcej niż w 2004 roku.

Według sondaży liczy się jedynie kilku. Niewątpliwym faworytem, z poparciem szacowanym na około 45 procent głosów, jest 51-letni Hamid Karzaj. Obecny prezydent – z wykształcenia politolog – najwięcej zwolenników ma wśród mieszkających na południu Pasztunów.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021