Nowa strategia Kremla

Nie ma wrogów i przyjaciół, są interesy – to nowa dyplomatyczna doktryna

Publikacja: 11.05.2010 21:13

9 maja w Moskwie, od lewej: prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, prezydent Chin Hu Jintao, kanclerz

9 maja w Moskwie, od lewej: prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, prezydent Chin Hu Jintao, kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier Rosji Władimir Putin

Foto: AFP

„Koniec surowcowego boomu i konieczność modernizacji wymusiły na Rosji zmiany. Potrzeba jej pieniędzy i inwestycji, dlatego stawia nie na konfrontację, a na dialog i interesy – wynika z dokumentu, do którego dotarł rosyjski „Newsweek”.

Odprężenie w relacjach z Polską to tylko jeden z elementów układanki. I chociaż, jak twierdzi tygodnik, doszło do niego „niemal przypadkowo”, to w świetle nowej koncepcji wydaje się, że można mówić o tendencji, a nie chwilowej zmianie.

Według „Newsweeka” zastępca szefa Kancelarii Premiera Jurij Uszakow dostał jakiś czas temu z rosyjskiej ambasady w Warszawie alarmujący telegram: z powodu Katynia Polska skutecznie blokuje nie tylko współpracę dwustronną, ale może także zaszkodzić relacjom Rosji z UE. Jeśli więc rozwiąże się ten problem, można doprowadzić do przełomu także w stosunkach ze Wspólnotą. Ta propozycja napotkała kategoryczny sprzeciw rosyjskiego MSZ, jednak wówczas do akcji miał wkroczyć premier Władimir Putin. To on „nakazał MSZ zwrot o 180 stopni” – twierdzi „Newsweek”.

Zmiany widać i na innych frontach, bo nowa strategia przewiduje przewartościowanie relacji praktycznie z całym światem. „Newsweek” nie kryje, że do zwycięstwa pragmatyzmu nad polityką roszczeń i uprzedzeń przyczyniły się... pieniądze. Koniec surowcowej koniunktury i tanich kredytów ograniczył możliwości finansowania ambitnych planów modernizacyjnych, które kosztują biliony dolarów. – Jeszcze kilka lat temu, gdy gospodarki rosły, i Rosji, i innym państwom łatwiej było grać w ambicjonalne gry. Dzisiaj trzeba wykazać więcej pragmatyzmu – ocenia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” rosyjski politolog Dmitrij Badowski.

Oprócz dokumentu koncepcyjnego w MSZ powstał jeszcze jeden – biznesowy przewodnik po kuli ziemskiej wskazujący, co i gdzie powinna robić Moskwa w polityce zagranicznej, a przede wszystkim po co. Rekomenduje on np. zwiększenie zaangażowania gospodarczego w krajach bałtyckich, skupowanie postsowieckich zakładów zbrojeniowych w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie, budowanie kolei, a w Afryce inwestycje w energię atomową.

Przede wszystkim jednak Rosja stawia na Stany Zjednoczone i Unię Europejską. I choć, jak podkreśla „Newsweek”, dokumenty zostały na razie tylko wstępnie zatwierdzone i wciąż wymagają dokładniejszych uzgodnień między Kremlem, rządem i Ministerstwem Spraw Zagranicznych, już są realizowane. Widać to m.in. po zmianie tonu wobec Waszyngtonu czy zintensyfikowaniu zabiegów o unijne inwestycje. Trudno nie dostrzec, że Moskwa stopniowo wycofuje się z izolującej ją od reszty świata retoryki. Prezydent Dmitrij Miedwiediew mówił niedawno, że Rosja „powinna być uśmiechnięta”, odchodzić od konfrontacji. 9 maja na placu Czerwonym nie było portretów Stalina, za to maszerowały oddziały NATO. Władze uznały, że Rosjanom można otwarcie powiedzieć prawdę o zbrodni katyńskiej.

Jeśli zaś chodzi o samą Polskę, to przestała być czarno-biała, czyli „uprzedzona i rusofobiczna”. Polską scenę polityczną rosyjskie media oceniają standardowo – z PO rozmawiać będzie łatwiej, a PiS jest do Rosji nastawiony wrogo. Jednak niedawny apel Jarosława Kaczyńskiego „do braci Rosjan” został zauważony. Odnotowały go agencje prasowe i portale, między innymi wpływowej „Komsomolskiej Prawdy”. Komentatorzy przyjęli go jednak ostrożnie, dopatrując się w nim przedwyborczej zagrywki.

„Zignorowanie rosyjskich gestów mogłoby zaszkodzić Kaczyńskiemu podczas wyborów” – powiedział „Gaziecie” politolog Boris Makarenko.

[ramka][srodtytul] Parlament Europejski Katyń jak ludobójstwo[/srodtytul]

Po raz pierwszy instytucja międzynarodowa użyła obok słowa „Katyń” określenia „ludobójstwo”. Delegacja PE ds. stosunków z Rosją przyjęła wczoraj deklarację wyrażającą żal po katastrofie w Smoleńsku, stwierdzając przy okazji, że polska delegacja „leciała tam upamiętnić zbrodnię wojenną o charakterze ludobójstwa dokonaną na polskich oficerach w Katyniu w 1940 roku przez oddziały NKWD z rozkazu Stalina.”

– Ta deklaracja jest potrzebna, bo warto budować relacje międzynarodowe na prawdzie. Ale ma też znaczenie dla rodzin ofiar – mówi „Rz” Marek Migalski, eurodeputowany PiS, inicjator oświadczenia. Według niego im częściej na arenie międzynarodowej, w oficjalnych oświadczeniach, będzie się pojawiała prawda o zbrodni katyńskiej, tym łatwiej będzie rodzinom ofiar dochodzić moralnego i finansowego zadośćuczynienia. Oświadczenie początkowo budziło kontrowersje, bo zawierało tylko słowo „ludobójstwo”. Zmiana określenia na „zbrodnię wojenną o charakterze ludobójstwa”, czyli zbliżone do zapisu uchwalonego w Sejmie, pozwoliła w głosowaniu uzyskać większość.

„Koniec surowcowego boomu i konieczność modernizacji wymusiły na Rosji zmiany. Potrzeba jej pieniędzy i inwestycji, dlatego stawia nie na konfrontację, a na dialog i interesy – wynika z dokumentu, do którego dotarł rosyjski „Newsweek”.

Odprężenie w relacjach z Polską to tylko jeden z elementów układanki. I chociaż, jak twierdzi tygodnik, doszło do niego „niemal przypadkowo”, to w świetle nowej koncepcji wydaje się, że można mówić o tendencji, a nie chwilowej zmianie.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019