W przeciwieństwie do elementów tarczy, która miałaby być budowana w Polsce, tworzony w Izraelu system pod nazwą Żelazna Kopuła jest zaprojektowany do strącania rakiet krótkiego zasięgu. Dzięki niemu izraelskie wojsko ma być zdolne do unieszkodliwiania pocisków z moździerzy oraz rakiet o zasięgu od 5 do 70 km wystrzeliwanych ze Strefy Gazy oraz z terytorium Libanu. W jaki sposób? W stronę pocisków wroga będą kierowane niewielkie pociski naprowadzane radarowo, które doprowadzą do detonacji w powietrzu.
Prace nad izraelską tarczą antyrakietową znacznie przyspieszono po wojnie z Libanem w 2006 r., podczas której bojownicy Hezbollahu wystrzelili w stronę północnego Izraela około 4 tysięcy rakiet. Hezbollah ma obecnie w swoich arsenałach blisko 40 tysięcy rakiet. Tysiące pocisków spada też na południu kraju, które jest celem palestyńskich bojowników. Dwie konstruowane obecnie przez państwową firmę Rafael Advanced Defence Systems baterie Żelaznej Kopuły będą mobilne, dzięki czemu będzie je można przetransportować na dowolny izraelski front w ciągu zaledwie kilku godzin. System ma zacząć działać jeszcze w tym roku.
W przyspieszeniu prac nad uruchomieniem izraelskiej tarczy mają pomóc amerykańskie władze. – Prezydent zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie stwarzają dla Izraela rakiety i pociski wystrzeliwane przez Hamas i Hezbollah. Dlatego zdecydował się poprosić Kongres o wsparcie produkcji izraelskiego systemu obrony przed rakietami krótkiego zasięgu – przekonywał rzecznik Białego Domu. Tommy Vietor podkreślił, że sojusz między Izraelem i USA jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a oba państwa łączą podobne problemy: walka z terroryzmem i zagrożenie ze strony irańskiego programu atomowego.
Zdaniem niektórych komentatorów decyzja o zwiększeniu finansowania może być sygnałem, że USA chcą złagodzić napięte stosunki z Izraelem. Pogorszyły się one znacznie, gdy kilka miesięcy temu mimo nacisków Obamy na wznowienie procesu pokojowego Izrael podjął decyzję o budowie 1600 nowych domów w zamieszkanej przez Arabów wschodniej Jerozolimie. Oliwy do ognia dolało publiczne ogłoszenie tych planów podczas wizyty w Izraelu wiceprezydenta USA Josepha Bidena. Biały Dom przyjął więc ostry ton wobec Tel Awiwu, a premier Beniamin Netanjahu został w Waszyngtonie skarcony przez prezydenta Obamę.
Jak zauważają media, prośba Obamy o dodatkowe pieniądze dla Izraela zbiegła się w czasie z rozpoczęciem rozmów pokojowych między Izraelem i prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.