Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zaczął wczoraj rozpatrywać skargę Włoch na jego poprzedni wyrok z listopada ubiegłego roku. Sprawa dotyczy Włoszki Soile Lautsi, która od 2001 r. bezskutecznie walczyła w sądach o usunięcie krzyży ze szkół, gdyż – jak mówiła – chciała wychować swoich synów po świecku.
Trybunał w Strasburgu przyznał jej rację. Sędziowie jednogłośnie orzekli, że krzyże i inne symbole religijne nie powinny wisieć w szkołach. „Ograniczają prawo rodziców do wychowania dzieci według własnych przekonań, a także prawo dzieci do wyznawania wiary lub nie” – ogłosili sędziowie, nakazując Włochom wypłacić kobiecie 5 tys. euro zadośćuczynienia.
Sprawa natychmiast wywołała oburzenie połowy Europy. Dlatego w styczniu Trybunał zgodził się przyjąć apelację Włoch. Jak podano w Strasburgu, do apelacji przyłączyło się dziesięć innych państw: Rosja, Litwa, Rumunia, Bułgaria, Armenia, Grecja, Cypr, Monako, San Marino i Malta. Rzym poparło też ośmiu polskich europosłów i wiele organizacji międzynarodowych.
– To bardzo dobrze, że Włochy walczą, ale dlaczego w takim odosobnieniu? W imię tożsamości europejskiej obrona krzyża powinna być naszym wspólnym zadaniem. Dlatego do apelacji powinny przyłączyć się wszystkie państwa Europy, bez względu na to, czy są katolickie, luterańskie czy prawosławne – mówi „Rz” ks. prof. Paweł Bortkiewicz z Wydziału Teologii UAM w Poznaniu.
Nad sprawą krzyża będzie debatować 17 sędziów. Wyrok zapadnie prawdopodobnie pod koniec tego roku.