Tak przychylnego Polsce artykułu w „Washington Post” dawno nie było. „Niewielu ludzi wie, że polski ruch oporu był znacznie większy i bardziej skuteczny niż francuski. (...) Polska strasznie się wycierpiała. Hitler uznał Polaków za Untermenschen i kazał swoim mordercom „posyłać na śmierć bez żadnej litości i współczucia mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i języka”. (...) Większość Polaków miała być eksterminowana”.
I dalej: „Polacy walczyli. Walczyli z nazistami i ich próbami mordowania Żydów. O tym też się nie mówi. Więcej uwagi poświęca się tym Polakom, którzy wspierali nazistów w ostatecznym rozwiązaniu albo byli obojętni. Tymczasem fakty są takie, że 6135 Polaków zostało uznanych za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”.
[srodtytul]Żydzi w obronie Polski[/srodtytul]
Artykuł już przez swoją treść jest niezwykle zaskakujący. Jeszcze bardziej zaskakujące jest jednak to, że jego autorem jest Richard Cohen. Czołowy publicysta „Washington Post”, który niespełna miesiąc wcześniej oskarżył Polskę o zorganizowanie „mini-Holokaustu”.
Chodziło o zabójstwa Żydów, do których doszło zaraz po wojnie. Cohen wymienił pogrom kielecki i napisał, że takich wydarzeń było więcej. „Gdy odwiedziłem miasto, w którym urodziła się moja matka, Ostrołękę, opowiedziano mi o człowieku, który przeżył Auschwitz, ale został zabity, gdy zgłosił się po swój zakład” – napisał Cohen.