Na pomysł napisania kodeksu dla dziewczyn z prowincji próbujących się odnaleźć w moskiewskiej rzeczywistości wpadło moskiewskie stowarzyszenie wspólnot regionalnych – piszą „Nowyje Izwiestia”, powołując się na służby prasowe jednej z dzielnic stolicy Rosji. „Pomoże on zdobyć Moskwę i podbić serca jej mieszkańców dobrymi manierami, zachowaniem i urokiem osobistym” – cytuje dziennik „Wremia Nowostiej”.
Kodeks prowincjuszki ma zawierać liczne praktyczne rady – począwszy od informacji, jak stawiać pierwsze kroki w stolicy, jeśli młoda kobieta przyjechała zdawać egzaminy na wyższą uczelnię lub w poszukiwaniu pracy. Ewentualnie, co nie musi wykluczać dwóch powyższych wariantów, pragnie znaleźć porządnego mężczyznę.
Wielka metropolia, jaką jest Moskwa, oprócz wielu możliwości kryje w sobie przecież także wiele niebezpieczeństw. Młodą naiwną nastolatkę ktoś może oszukać lub wykorzystać. Dlatego kodeks będzie tłumaczył, jakie warunki powinien spełniać „porządny moskwianin” i gdzie można go znaleźć.
– Prowincjuszkę można rozpoznać z daleka. Chociażby po stroju: co najlepsze w garderobie, to na sobie – mówi ironicznie „porządny moskwianin” Wiktor. Czyli innymi słowy: wystrojona jak stróż w Boże Ciało. – I do tego koniecznie makijaż. Im mocniejszy, tym lepszy – dodaje.
Galinie, która sama kilka lat temu zdobywała Moskwę, pomysł się nie podoba. – To tylko utwierdza stereotyp, że moskwianie są lepsi niż ludzie spoza stolicy. Na miejscu naszych władz zatroszczyłabym się o to, żeby ludzie nie musieli uciekać od prowincjonalnej beznadziei – mówi. Każda stolica przyciąga, ale mało który kraj może się pochwalić tak głęboką przepaścią między centrum i prowincją. „Rosje są dwie. Pierwsza to Moskwa i Petersburg, druga to cała reszta” – mówią Rosjanie. – A co grozi naiwnym dziewczynkom ze wsi w dużym mieście, one same dobrze wiedzą – porozumiewawczo mruga okiem Galina.