Dziewięciu działaczy Ogólnoukraińskiej Organizacji Tryzub im. Stepana Bandery zatrzymano we wsi Zagwoździe w rejonie tyśmienickim (obwód iwanofrankiwski, dawny Stanisławów). Znaleziono przy nich duże ilości broni, w tym granaty, kałasznikowy, karabiny snajperskie, naboje oraz – jak pisały ukraińskie oraz rosyjskie media – środki do zacierania śladów i do zmieniania wyglądu zewnętrznego.
Poinformował o tym szef obwodu iwanofrankiwskiego Mychajło Wyszywaniuk. Nacjonaliści wynajęli dom w Zagwoździ dwa miesiące temu. Znajduje się on dokładnie na trasie startu i lądowania samolotów na miejscowym lotnisku. Właśnie z tego lotniska 9 stycznia miał startować samolot lub śmigłowiec z Wiktorem Janukowyczem na pokładzie. Ostatecznie prezydent poleciał jednak do Kijowa ze Lwowa.
„Komsomolskaja Prawda w Ukrainie” próbowała dowiedzieć się czegoś więcej w Państwowej Ochronie (odpowiednik BOR). – Co wy wymyśliliście, jacy bojownicy, jaki zamach? – miał odpowiedzieć gazecie zapytany o sprawę Andrij S.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy także zapewnia, że nic nie wie o żadnym planie zamachu na prezydenta. Kilku działaczy Tryzuba zostało jednak rzeczywiście zatrzymanych.
– Nie organizowaliśmy żadnego zamachu, to byłoby całkowicie sprzeczne z zasadami naszej organizacji. A broń została nam podrzucona – powiedział nam pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Tryzuba.