– Dla nas decyzja Seulu ma istotne znaczenie. Nasi sojusznicy i przyjaciele od lat nie mogą się zdecydować na taki krok – mówiła wczoraj wiceszefowa gruzińskiej dyplomacji Nino Kalandadze.
Tbilisi rozesłało listy do wielu krajów z prośbą o to, by zamiast bardzo rozpowszechnionej rosyjskiej nazwy Gruzja używały angielskiej nazwy Georgia. – Będziemy nadal o to zabiegać. Chociaż rozumiemy, że zmiany wiążą się ze sporymi problemami technicznymi i finansowymi – podkreśliła Kalandadze.
W Tokio prośbę Tbilisi obiecują rozważyć. W Wilnie natomiast została odrzucona. Litewskie władze tłumaczyły, że decyzję w tej sprawie muszą podjąć językoznawcy. Ci zaś byli przeciwni, uznając, że wraz z nazwą państwa trzeba byłoby zmieniać inną terminologię, na przykład wyraz Gruzini.
W 2005 r. gruziński ambasador w Izraelu Lasza Żwanija zaczął używać nazwy Georgia w oficjalnych dokumentach. Zaapelował też do władz Izraela, by rosyjskiego określenia jego kraju używały jak najmniej.
Rosyjskie portale uznały, że Tbilisi zabiega o względy USA, ponieważ ojczysta nazwa Gruzji brzmi zupełnie inaczej – Sakartvelo.