– Nie znam bardziej kochającej się pary – mówi „Rz" świadek na więziennym ślubie, młodzieżowy działacz opozycyjny Aleksander Barazienka.
Wybranka Pawła Winahradaua, działającego w opozycyjnym ruchu Europejska Białoruś i pracującego podczas kampanii prezydenckiej przed wyborami z 19 grudnia zeszłego roku w sztabie kandydata Uładzimira Nieklajeua, to Swietłana Garochawik. Też działa w białoruskim ruchu demokratycznym. – Zakochali się w sobie około czterech lat temu – opowiada nasz rozmówca. Barazienka też należy do Europejskiej Białorusi, zna Pawła i Swietłanę od prawie pięciu lat.
Skromna uroczystość odbyła się w piątek na terenie kolonii karnej w Iwacewiczach (obwód brzeski), znanej jako wilcze nory. – Do pomieszczenia służbowego na terenie kolonii wpuszczono tylko rodziców młodej pary i świadków – opowiada Barazienka. Urzędniczka z pobliskiej wsi udzieliła ślubu w trzy minuty. – Potem udało się nam porozmawiać z Pawłem. Czuje się dobrze, jest pełen optymizmu i wierzy, że wyjdzie na wolność wcześniej, bo reżim Aleksandra Łukaszenki już nie potrwa długo – opowiada świadek pana młodego.
Zapytany, jak decyzję panny młodej o wyjściu za mąż za więźnia odebrali jej rodzice, Barazienka oświadczył, że wyglądali na szczęśliwych. – Tata i mama Swietłany doskonale się orientują w sytuacji w kraju i wiedzą o niesprawiedliwości, jaka spotkała Pawła – zapewnia nasz rozmówca.
Prawo białoruskie nie przewiduje biesiady weselnej po ślubie w więzieniu, więc po zakończeniu części formalnej na pierwsze trzydniowe widzenie z mężem mogła pozostać na terenie kolonii tylko panna młoda. – Jest tam coś w rodzaju internatu, gdzie młoda para otrzymała pokój, w którym spędzi swoje trzy miodowe dni – opowiada Barazienka.