O co chodziło Grassowi

Izraelski dziennikarz broni noblisty. Jego zdaniem pisarz nie chciał negować wyjątkowości Zagłady

Publikacja: 05.09.2011 01:46

Günter Grass zachował talent do budzenia kontrowersji

Günter Grass zachował talent do budzenia kontrowersji

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

„Szaleństwo i zbrodnie nie przejawiły się jedynie w Holokauście i nie ustały wraz z końcem II wojny światowej. Z 8 milionów niemieckich żołnierzy, którzy znaleźli się w sowieckiej niewoli, przeżyły być może 2 miliony. Reszta została zlikwidowana" – ten urywek z wywiadu Güntera Grassa dla izraelskiego dziennika „Haarec" wywołał burzliwą dyskusję w niemieckich mediach i  wśród historyków.

Przede wszystkim Grass grubo przesadził. W rzeczywistości do sowieckiej niewoli dostało się około 3 mln niemieckich żołnierzy, z czego nie przeżyło około 1,1 mln. Dla porównania: z ponad 6 mln sowieckich jeńców w niemieckiej niewoli życie straciła ponad połowa.

Niemcy jak Żydzi?

Czy Günter Grass o tym nie wiedział, czy też celowo manipuluje liczbami? Pisarz milczy. Znany historyk prof. Peter Jahn jest jednak przekonany, że chodzi o zestawienie liczby 6 mln „zlikwidowanych niemieckich jeńców" z 6 mln zamordowanych w trakcie Holokaustu Żydów. W grę wchodzić więc może jedynie relatywizowanie historii.

– Nie rozumiem takiej interpretacji. To ironia historii, że Izraelczycy potrafią się obchodzić z Grassem o wiele rozsądniej niż Niemcy – odpowiada na tego rodzaju zarzut izraelski historyk Tom Segev, autor wywiadu z pisarzem na łamach „Haarecu".

Przeprasza również, że nie skorygował błędu Grassa dotyczącego liczby niemieckich ofiar niewoli sowieckiej. Zapewne, podobnie jak jego rozmówca, nie znał faktów. Broni jednak Grassa, zwracając uwagę na wyraźne stwierdzenia noblisty, który w tym samym wywiadzie tłumaczy, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie z czasów wojny.

– Ale zbrodnie te sprowadziły na Niemców wielkie nieszczęście i sami stali się ofiarami – tłumaczył autor „Idąc rakiem", powieści o tragedii „Wilhelma Gustloffa", statku, który, mając 9 tys. niemieckich uciekinierów na pokładzie, został zatopiony na Bałtyku przez sowiecką łódź podwodną.

– Grass powinien być lepiej poinformowany, ale nie można mu zarzucać, że dąży do relatywizacji niemieckiej winy i odpowiedzialności – tłumaczy prof. Werner Bergmann z berlińskiego Centrum Badań Antysemickich. W obronie Grassa staje również „Die Welt", pisząc, że w wywiadzie dla „Haarecu" wypowiada się niedorzecznie, ale niedorzecznością jest także przypisywanie mu nieczystych intencji.

Noblista z SS

Grass przez całe życie piętnował nazizm i angażował się po stronie socjaldemokratów, doszukując się rewizjonistycznych postaw w obozie niemieckiej chadecji. Ukrył jednak fakt, że był w młodości członkiem Waffen-SS. Przyznał się dopiero kilka lat temu w autobiograficznej książce „Przy obieraniu cebuli". „Nie miałby szans na Nobla, gdyby swe wyznanie uczynił wcześniej" – pisała liberalna „Süddeutsche Zeitung"

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.jendroszczyk@rp.pl

„Szaleństwo i zbrodnie nie przejawiły się jedynie w Holokauście i nie ustały wraz z końcem II wojny światowej. Z 8 milionów niemieckich żołnierzy, którzy znaleźli się w sowieckiej niewoli, przeżyły być może 2 miliony. Reszta została zlikwidowana" – ten urywek z wywiadu Güntera Grassa dla izraelskiego dziennika „Haarec" wywołał burzliwą dyskusję w niemieckich mediach i  wśród historyków.

Przede wszystkim Grass grubo przesadził. W rzeczywistości do sowieckiej niewoli dostało się około 3 mln niemieckich żołnierzy, z czego nie przeżyło około 1,1 mln. Dla porównania: z ponad 6 mln sowieckich jeńców w niemieckiej niewoli życie straciła ponad połowa.

Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175