„Szaleństwo i zbrodnie nie przejawiły się jedynie w Holokauście i nie ustały wraz z końcem II wojny światowej. Z 8 milionów niemieckich żołnierzy, którzy znaleźli się w sowieckiej niewoli, przeżyły być może 2 miliony. Reszta została zlikwidowana" – ten urywek z wywiadu Güntera Grassa dla izraelskiego dziennika „Haarec" wywołał burzliwą dyskusję w niemieckich mediach i wśród historyków.
Przede wszystkim Grass grubo przesadził. W rzeczywistości do sowieckiej niewoli dostało się około 3 mln niemieckich żołnierzy, z czego nie przeżyło około 1,1 mln. Dla porównania: z ponad 6 mln sowieckich jeńców w niemieckiej niewoli życie straciła ponad połowa.
Niemcy jak Żydzi?
Czy Günter Grass o tym nie wiedział, czy też celowo manipuluje liczbami? Pisarz milczy. Znany historyk prof. Peter Jahn jest jednak przekonany, że chodzi o zestawienie liczby 6 mln „zlikwidowanych niemieckich jeńców" z 6 mln zamordowanych w trakcie Holokaustu Żydów. W grę wchodzić więc może jedynie relatywizowanie historii.
– Nie rozumiem takiej interpretacji. To ironia historii, że Izraelczycy potrafią się obchodzić z Grassem o wiele rozsądniej niż Niemcy – odpowiada na tego rodzaju zarzut izraelski historyk Tom Segev, autor wywiadu z pisarzem na łamach „Haarecu".
Przeprasza również, że nie skorygował błędu Grassa dotyczącego liczby niemieckich ofiar niewoli sowieckiej. Zapewne, podobnie jak jego rozmówca, nie znał faktów. Broni jednak Grassa, zwracając uwagę na wyraźne stwierdzenia noblisty, który w tym samym wywiadzie tłumaczy, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie z czasów wojny.