Spot wyborczy socjalistów wywołał burzę. Na trwającym niespełna minutę filmiku służąca w schludnym fartuchu odprowadza do szkoły chłopczyka ubranego w marynarkę i krawat. – Carmen, czy ty masz dzieci? – pyta dziecko. – Tak, mam nawet córeczkę w twoim wieku – odpowiada kobieta. – To dobrze, bo gdy będziemy dorośli, ona będzie mogła zająć się moimi dziećmi – stwierdza chłopiec.

W następnej odsłonie służąca zostawia córkę przed szkołą publiczną. I mówi do wyborców, że „tylko solidna oświata publiczna gwarantuje równość szans", a prawicowa Partia Ludowa (PP) „ostro tnie budżet oświaty w regionach, w których rządzi, faworyzując szkoły prywatne".

Filmik wywołał taką krytykę, że minister edukacji Angel Gabilondo zaapelował o nieprzeciwstawianie szkół prywatnych państwowym dla potrzeb kampanii. Hiszpańska Konfederacja Placówek Oświatowych żąda wycofania spotu, w którym – podkreśla – socjaliści nie zawahali się „wykorzystać dzieci, by przemycić ideologię opartą na fałszywych stereotypach". Według PP, zdecydowanej faworytki w wyborach do Kortezów zaplanowanych na 20 listopada, spotem powinien zająć się obrońca praw dzieci.

Prawicowa gazeta „ABC" wymienia lewicowych polityków, absolwentów szkół prywatnych, najczęściej katolickich. Premier José Zapatero skończył tę samą katolicką podstawówkę w Léon co lider PP Mariano Rajoy, a potem kontynuował naukę w prywatnej szkole średniej, tyle że świeckiej. Kandydat socjalistów na premiera Alfredo Pérez Rubalcaba uczył się u ojców marianów w Madrycie. Katolickie szkoły skończyli także m.in. ministrowie obrony Carme Chacón i edukacji Angel Gabilondo. Orędowniczka aborcji na życzenie, była minister równości Bibiana Aido, uczyła się u zakonnic.