Płacą im po 500 rubli i wiozą do Moskwy, żeby tu robili wsiakije gadosti, na primier biuletyny wbrasali (wszelkie podłości, na przykład wrzucali kartki wyborcze – chodzi oczywiście o proceder falszowania wyborów). A opozycja – eto takije, kotoryje s tom niesogłasny (a opozycja – to tacy, którzy się z tym nie zgadzają).
„Putin ukradł naszą młodość, Putin kradnie naszą starość", „policja z narodom – nie służi urodom!" (nie służ potworom), „Wyjdi na ulicu, wierni siebia stranu!" (wyjdź na ulicę, odzyskaj swój kraj), no i przede wszytki – „Putin – wor!" (Putin – złodziej!) skanduje około stuosobowa grupka młodzieży na rogu Placu Tryumfalnego i ulicy Drugiej Brzeskiej.
A po chwili słyszę, w rytm znany z polskich demonstracji ulicznych: „kto nie skacziet - jest naszist!" (kto nie skacze jest „naszystą").
Kostia, 36-letni lekarz-psychiatra, jest wśród skaczących niemal staruszkiem.
- Tak dalej nie da się żyć – mówi. Ten zwrot zresztą słychać wokół bardzo często.