Francuscy deputowani jednogłośnie opowiedzieli się za zniesieniem prostytucji. Rezolucja przyjęta we wtorek wieczorem przez Zgromadzenie Narodowe, choć nie ma mocy wiążącej, została uznana za pierwszy krok ku delegalizacji najstarszego zawodu świata we Francji.

Naszym celem jest społeczeństwo bez prostytucji, płatny seks nie może być porównywany do pracy zawodowej – stwierdza rezolucja. Przed parlamentem protestowały osoby, dla których – jak głosił jeden z plakatów

– „Seks to praca". Tego samego wieczoru został złożony projekt ustawy, która pozwoli karać klientów prostytutek pozbawieniem wolności na okres do dwóch miesięcy i grzywnami w wysokości do 3750 euro.

Według AFP we Francji jest 20 tys. prostytutek, z czego 85 proc. to kobiety. W 1990 roku cudzoziemki stanowiły 20 proc. osób oferujących w tym kraju płatny seks, teraz to 90 proc. Chodzi głównie o  imigrantów z Rumunii, Bułgarii, Nigerii i Chin. Ich klientom w najbliższym czasie nic nie grozi, chyba że uprawiają seks z małoletnimi lub osobami upośledzonymi, wtedy mogą trafić na trzy lata do więzienia i zapłacić do 45 tys. euro grzywny. Obecne Zgromadzenie Narodowe kończy pracę w lutym. Zaczyna się kampania przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi.