Gwałty zostały dokonane na miejscowej ludności, którą armia miała chronić. Drastyczne sceny zdarzyły się gdy sfrustrowani żołnierze zostali pokonani pod miastem Goma i musieli wycofać się w głąb kraju. Rozkaz do gwałcenia kobiet wydał przy tym sam pułkownik dowodzący wojskami. I na oczach żołnierzy zaczął jako pierwszy maltretować  kobiety.

- Byliśmy sfrustrowani bo na terenach, które oddaliśmy wrogom, pozostały nasze rodziny. Musieliśmy się odprężyć. Czasem po dokonaniu gwałtu zabijaliśmy kobietę albo jej dziecko – mówi reporterom BBC jeden z żołnierzy. Zastrzega jednak, że dopóki do odpowiedzialności nie zostaną pociągnięci dowódcy, którzy wydali rozkaz gwałtów, sam nie przyzna się przed organami ścigania do winy.

W trakcie trwającej od lat wojny w Kongo, w której zginęło już przynajmniej 5 mln osób, gwałt od dawna był jedną z broni używanej przez ugrupowania zbrojnej. Do tej pory na masową skalę nie posuwała się jednak do tego regularna armia DRK.