Otwarta rozprawa przyciągnęła setki dziennikarzy i mieszkańców Biełgorodu, wśród których były rodziny ofiar zabójcy. Na sali zabrakło miejsca. Dla reszty uruchomiono dodatkowe pomieszczenia, gdzie każdy mógł obserwować transmitowany na żywo proces.
Decyzją sądu Pomazun został uznany za winnego zabójstwa sześciu osób, kradzieży broni ze sklepu „Ochota" i zamachu na życie funkcjonariuszy policji. Po za tym „strzelec" musi wypłacić 3 mln. rubli (300 tys. złotych) odszkodowania żonie i dzieciom Igora Malychina, który padł ofiarą zabójcy.
Wczoraj Pomazun dostał możliwość wypowiedzenia ostatniego słowa, podczas którego prosił sąd aby nie skazywano go na dożywocie.
- Nie planowałem strzelać na ulicy. Wszystko się zaczęło, ponieważ jeden z przechodniów był podobny do policjanta. Jestem gotów na 25 lat więzienia, aby tylko nie dożywocie – oświadczył Pomazun w sądzie.
Słowa zabójcy nie przekonały rosyjski sąd. Sędzia wziął pod uwagę to, że oskarżony był wcześniej kilkakrotnie karany i czterokrotnie odsiadywał wyroki w koloniach karnych, a to według prawa rosyjskiego klasyfikuje się jako „recydywa".