- 10 dni temu cały świat z przerażeniem obserwował atak na dzieci i kobiety - mówił Obama. Jak podkreślił zginęło w nim ponad 1000 osób. Tłumaczył, że wszystkie dowody wskazują, że to reżim zaatakował swoich obywateli. - Atak w Syrii to najgorszy atak tego typu w tym wieku. Stany przedstawiły dowody na to, że reżim Asada jest gotów do wykorzystania broni chemicznej. I taki atak miał miejsce. Był to atak na godność człowieka. Dzieci zostały zagazowane na śmierć przez własny rząd - mówił prezydent.
- Nie będzie to długotrwała akcja wojskowa, ale amerykańskie wojska są gotowe. Chcemy, aby działania były ograniczone czasowo - mówił prezydent Obama odnośnie decyzji o interwencji. Jednocześnie poinformował, że zwróci się do Kongresu o autoryzację tej decyzji. - Odbędzie się debata w tej sprawie - dodał. Jak podkreślił, chce by ta decyzja - ze względu na swoją wagę - była podjęta wspólnie.
Prezydent oświadczył też, że szanuje poglądy tych, którzy nawołują do ostrożności w kwestii Syrii, ale podkreślił, że USA nie mogą przemilczeć działań reżimu. - Nie możemy przymykać oka na to co się dzieje - tłumaczył prezydent. - Proszę członków Kongresu o przegłosowanie tej decyzji, dla dobra nas wszystkich - apelował Obama. - Chodzi o to, kim jesteśmy jako kraj - dodał. Prezydent USA podkreślił też, że Syria poprzez naruszanie prawa międzynarodowego jest niebezpieczna nie tylko dla własnych obywateli, ale także dla państw w regionie m.in. Izraela czy Jordanii.
Obama wyraził nadzieje, że reżim Asada odpowie za użycie broni chemicznej. - Jesteśmy gotowi do uderzenia, kiedy tylko będziemy mieć taką wolę. Może to być jutro, za tydzień lub za miesiąc - mówił dalej prezydent.
Planowo Kongres USA powróci do pracy po wakacjach 9 września. Wtedy też prawdopodobnie kongresmeni odniosą się do decyzji prezydenta.