Ewentualność wystąpienia państw członkowskich Unii Afrykańskiej z MTK może być przedmiotem obrad szczytu UA. W piątek minister spraw zagranicznych Etiopii Tedros Adhanom Ghebreyesus oświadczył w Addis Abebie, że Trybunał jest "instrumentem antyafrykańskiej polityki", a jego "niesprawiedliwe i stronnicze działania nie mogą zostać zaakceptowane".
Tego typu oświadczenia należy jednak przyjmować z ostrożnością, bowiem państwa afrykańskie już nieraz rzucały groźby wystąpienia ze Statutu Rzymskiego, który stał się podstawą powołania Trybunału. Nie ulega wątpliwości, że powody do niezadowolenia mają głównie ci przywódcy afrykańscy, którzy sami mogliby stać się przedmiotem oskarżeń, a naruszanie praw człowieka w Afryce nie należy do rzadkości.
Nieprzypadkowo głosy krytyczne pod adresem MTK rozległy się po oskarżeniach skierowanych przeciwko prezydentowi Kenii Uhuru Kenyatcie i jego zastępcy Williama Ruto . Obaj oskarżani są o sprowokowanie zamieszek na wielką skalę, które wstrząsnęły Kenią w 2007 r. powodując setki ofiar. Proces kenijskich polityków ma się rozpocząć w Hadze za miesiąc, nawet mimo to, że Kenyatta odrzuca oskarżenia i ani myśli ustępować z urzędu. Parlament kenijski przyjął uchwałę wzywającą władze kraju do nieuznawania jurysdykcji MTK.
Niezadowolenie Kenijczyków podzielają także władze Ugandy, Etiopii i Zimbabwe. Nie są one znane ze specjalnego poszanowania praw człowieka, a przywódcy niektórych z nich (np. Robert Mugabe, oskarżany o terroryzowanie opozycji dyktator Zimbabwe) już są przedmiotem zainteresowania Trybunału.
O tym, że utworzony w 2002 r. MTK przestał być jedynie "papierowym tygrysem" przywódcy afrykańscy mogli się przekonać w marcu 2012 r., kiedy na karę wieloletniego więzienia skazany został kongijski watażka wojenny Thomas Lubanga odpowiedzialny za werbowanie do wojska dzieci i popełnianie zbrodni wojennych. W bardzo dosadnych słowach do krytyki MTK odniósł się znany i szanowany w Afryce biskup z RPA Desmond Tutu. Napisał on w posłaniu do szczytu UA, że "przywódcy odrzucający rolę Trybunału po prostu chcieliby sobie sami zapewnić licencję na zabijanie". Oskarżenie o stronniczość (czy w domyśle wręcz rasizm) są o tyle kuriozalne, że główny prokurator MTK, Fatou Bensouda sam pochodzi z Gambii.