Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział "Rossijskiej Gaziecie", że informował Warszawę przed niebezpieczeństwem dla ambasady związanym z przechodzącym wokół niej marszem.
- W przededniu demonstracji ostrzegaliśmy polskich kolegów (policję i inne odpowiednie służby), że jest to bardzo ryzykowna sytuacja. Zwróciliśmy się o wzmocnienie ochrony, jednak powiedziano nam, że wszystko będzie w porządku - powiedział Ławrow. Skwitował: - Jednak, jak już wiedzą Państwo, nic nie było w porządku.
Polityk dodał, że reakcja polskich władz odbiegała od tej w innych państwach.
- Jeden z komisarzy niemieckiej policji, odpowiadający za bezpieczeństwo placówek dyplomatycznych w Berlinie, powiedział, że gdyby niemiecka policja otrzymała wniosek dotyczący przeprowadzenie demonstracji dookoła terenu ambasady dużego kraju, to nie pozwoliłaby na wyznaczenie takiej trasy, aby nie stwarzać ryzyka bezpośredniego zbliżenia się tłumu do ogrodzenia misji dyplomatycznej - powiedział Ławrow.
11 listopada 2013 na ulicach Warszawy