Wolni obywatele i młode wilki

O przejęcie kontroli ?nad buntem walczą politycy, działacze społeczni i skrajne organizacje.

Publikacja: 28.01.2014 20:31

Red

Korespondencja z Winnicy

W Winnicy, stolicy obwodu w środkowej Ukrainie (200 km od Kijowa), tłum wdarł się do budynku administracji państwowej, czyli OAP, w sobotę.

Oglądając umieszczone w Internecie nagrania szturmu, nietrudno dostrzec dramatyzm tamtych wydarzeń. Naprzeciw wzburzonego tłumu stanęli działacze winnickiego Euromajdanu, którzy od dwóch miesięcy organizowali protesty w mieście. Apelowali o spokój, stawali między protestującymi a milicjantami.

Wszystko na nic. Tłum wdarł się do środka, budynek po krótkiej walce został zdobyty.

Albo on nas, ?albo my jego

Trzy dni później po budynku oprowadza mnie 37-letni Wasyl, który na co dzień jest lekarzem, a od soboty rewolucjonistą. Jak mówi, przystąpił do walki, bo wie, że jeżeli teraz naród da wygrać Janukowyczowi, to rozpocznie się fala represji, po której Ukraina na całe lata utknie w beznadziei: – Nie mamy już odwrotu. Albo on nas, albo my jego.

Dzięki Wasylowi przechodzę kolejne punkty kontrolne. Przepustki sprawdzają głównie chłopcy z radykalnej organizacji Wola Ludu. To kilkunastolatki w paramilitarnych ubraniach, maskach, z ochraniaczami i pałkami. Za ich plecami, na ścianach, wiszą odwrócone portrety przedstawicieli Partii Regionów – prezydenta, premiera, gubernatora. Kilka godzin później zostaną zdjęte, a ich miejsce zastąpią plakaty rewolucji, portrety zamordowanych przez władze, karykatury Janukowycza i Azarowa oraz infografiki obrazujące przekręty polityków Partii Regionów.

W całym budynku niezaplombowane są tylko jedne drzwi – do gabinetu gubernatora, członka Partii Regionów Iwana Mowczana. Jest zamknięty od środka.

Po kilku próbach otwarcia słychać zgrzyt zamka, a zza uchylonych drzwi wygląda przerażona sekretarka. Gdy orientuje się w naszych pokojowych zamiarach, otwiera drzwi nieco szerzej.

W sekretariacie oprócz niej siedzi jeszcze dwóch zamaskowanych funkcjonariuszy SBU (Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa). Na pytanie, czy wszystko jest w porządku, cała trójka bez słowa kiwa głowami na „tak".

Później spotkam jedną z pracownic administracji, 35-letnią Olesię, która przyszła do OAP po kilka dokumentów potrzebnych jej do pracy. Trzymając w rękach pęk plomb, szuka komendanta budynku, przy którym, zgodnie z przyjętym przez protestujących regulaminem, powinna otworzyć swój gabinet.

Po krótkich, nieudanych poszukiwaniach chłopcy z ochrony protestu pozwalają jej samej otworzyć biuro, byleby tylko pamiętała później o ponownym założeniu plomby.

Pytana, czy protest jej przeszkadza w pracy, odpowiada, że nie i że absolutnie rozumie ludzi: – Przecież to wolni obywatele, którzy mają prawo wyrazić swoje niezadowolenie. My, urzędnicy, pracujemy teraz w normalnym trybie, tyle tylko że w domach. Żadna katastrofa nie nastąpiła.

Sabotaż? Prowokacja?

Znacznie mniej optymistycznie na zajęcie budynku obwodowej administracji państwowej zapatrują się przedstawiciele organizacji pozarządowych.

– To prowokacja, za którą stoją polityczne trupy i głodne, młode wilki – mówi „Rz" o zajęciu winnickiej OAP Serhij Szczetinin.

Z wykształcenia prawnik, od lat działa w organizacjach pozarządowych. – Wystarczy spojrzeć, kto stara się na tej sprawie ugrać. To politycy z drugiego szeregu, którzy marzą o stołkach, i młodzi chłopcy, którzy rwą do przodu. A gdzieś za nimi idą zwykli ludzie, którzy są po prostu wściekli...

Kiedy w listopadzie zaczęto organizować wiece poparcia dla integracji z UE, Szczetinin był jednym z pierwszych, który wyszedł na ulice w Winnicy. Szybko stał się także organizatorem lokalnych protestów, a w połowie stycznia został wysłany jako delegat z obwodu winnickiego na charkowskie Forum Euromajdanów.

Kiedy w sobotę ludzie zaczęli szturmować budynek OAP, Serhij był jednym z tych działaczy, którzy powstrzymywali atakujących.

– Przekonywałem ich, żeby przestali, że to jawna prowokacja, sabotaż naszych negocjacji. Jako przedstawiciele Euromajdanu byliśmy już praktycznie dogadani z winnickimi przedstawicielami Partii Regionów na to, że udostępnią nam pomieszczenia OAP, że przegłosują to w ramach normalnej uchwały i wszystko będzie zgodne z prawem. Teraz idzie tylko ręce załamać, władza ma tysiące pretekstów, by odbić budynek – martwi się Szczetinin.

– Nikt nie chce z nami rozmawiać – żali się w rozmowie z „Rz" inny przedstawiciel winnickiego Euromajdanu Wadym Szkilniak. – Nikt nic nie wie, politycy przychodzą, a na schodach siedzą radykałowie. Szkoda słów – nie kryje emocji Szkilniak, który z balkonu obserwuje spotkanie ludzi z jednym z parlamentarzystów z ramienia Batkiwszczyny.

Część ludzi, którzy później weszli na salę, była święcie przekonana, że trwają obrady ludowej rady, czyli alternatywnej rady obwodowej, zaproponowanej przez opozycję. Pod tą nazwą kryją się spotkania zwykłych ludzi, czasem z politykami, czasem samych polityków.

– Za wcześnie, by mówić o radzie ludowej, na wszystko przyjdzie czas – mówi „Rz" poseł Batkiwszczyzny, który wrócił do Winnicy z Kijowa na wieść o zajęciu OAP. – Na razie najważniejsze, że ludzie wyszli na ulice i walczą o swoje. To protest zwykłych ludzi i my musimy im pomóc w walce – przekonuje.

Z kłębiącego się tłumu wyróżnia się 40-letni mężczyzna. To Włoch, przyjechał z żoną Ukrainką, by pomóc jej krajowi. Chce kupić jedzenie dla protestujących. Szukają komendanta budynku.

– Wasyl! – krzyczą chłopcy. Podchodzi 30-latek, bierze kontakt od Włocha, przekazuje mu wizytówkę. Patrzę Włochowi przez ramię: Wasyl jest członkiem nacjonalistycznej partii Swoboda.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017