W pociągu były 34 osoby. Dwie poniosły śmierć, jedna to obywatelka Rosji, drugą jest mieszkaniec regionu. Dziewięć osób jest rannych, jedna jest w stanie krytycznym.
Do wypadku doszło pomiędzy Annot i St Benedit w departamencie Alpes-de- Haute-Provence na południu Francji. Trasa pociągu przebiega m.in. wąwozami i wiaduktami na wysokości do 1000 metrów nad poziomem morza.
- Na jadący pociąg spadła skała wielkości samochodu i uderzyła w pierwszy wagon - powiedział Jean Ballester, burmistrz pobliskiego Annot. - Wagon wypadł z torów i zawisł nad urwiskiem.
Drugi z wagonów wciąż jest na torach, ale w każdej chwili może się zsunąć po zboczu. W pociągu nadal uwięzieni są ludzie.
W akcji ratunkowej uczestniczy 110 strażaków z całego regionu, a także dwa śmigłowce. Z powodu dużych opadów śniegu i trudno dostępnego miejsca, w którym doszło do wypadku, ratownicy mają problem z dotarciem do poszkodowanych.