Archeolodzy przeprowadzali badanie terenu pod budowę podziemnego parkingu dla studentów. Parking miał powstać we wschodniej części kampusu, obecnie porośniętej lasem. Naukowcy odnaleźli w ziemi masowy grób ze szczątkami ponad 1000 ludzi.
W latach 1855-1935 na terenie obecnego kampusu funkcjonował szpital dla osób psychicznie chorych. W ostatnich latach w trakcie rozbudowy uczelni odkrywano pojedyncze groby z ludzkimi szczątkami.
Szczątki należą najprawdopodobniej do pensjonariuszy tego szpitala.
Archeolog Derek Anderson nie ma jednak pewności co do tożsamości złożonych w grobach osób. - W odkrytym grobie nie znaleźliśmy rzeczy osobistych, a nawet szczątków ubrań - zaznaczył.
Odkrycie archeologów stało się sporym problemem dla władz uniwersytetu. Za pochówek wszystkich odnalezionych szczątków musieliby zapłacić 3 miliony dolarów. - Nie stać nas na to - mówi dziekan dr James Keaton.