Pierwsze przypadki zanotowano na początku zeszłego miesiąca. Według Światowej Organizacji Zdrowia w Gwinei zaobserwowano wirus po raz pierwszy, dotychczas występował on w innych krajach Afryki środkowej i zachodniej, w pobliżu lasów tropikalnych. W ostatnich latach epidemiami dotknięte epidemią zostały Uganda i Demokratyczna Republika Konga.
Ministerstwo zdrowia Gwinei ogłosiło, że badania przeprowadzone w specjalistycznym laboratorium w Lyonie potwierdziły, że to wirus Ebola jest przyczyną zachorowań.
"Epidemia gorączki krwotocznej spowodowane wirusem Ebola wybuchła w południowej Gwinei 9 lutego. Do tej chwili zmarło 59 osób z 80 zarażonych wirusem" - czytamy w komunikacie ministerstwa. "Walczymy z chorobą wszystkimi dostępnymi środkami, ale jest to trudne" - przyznaje resort zdrowia.
Charytatywna organizacja medyczna Lekarze bez Granic zapowiedziała już, że wzmocni zespół swoich lekarzy przebywający w gwinei, z Belgii i z Francji przylecą ponad 33 tony leków i sprzętu potrzebnego do izolowania chorych.
Doktor Armand Sprecher, epidemiolog Lekarzy bez Granic, powiedział, że lekarze muszą zidentyfikować wszystkich chorych i nie dopuścić do tego, by mogli się kontaktować ze zdrowymi jeszcze ludźmi. - Trzeba działać bardzo szybko, tylko wtedy można opanować epidemię - stwierdził Sprecher.