Podczas ofensywy ukraińskie wojsko otoczyło jeden z głównych bastionów separatystów – Słowiańsk. W okolicy miasta terroryści ostrzelali kolumnę wojskową, w wyniku czego zginął jeden ukraiński żołnierz, a 13 zostało rannych. Po raz pierwszy w ramach operacji antyterrorystycznej Kijów zdecydował się na użycie artylerii i sił powietrznych. W konsekwencji zostało zlikwidowanych kilka punktów kontrolnych na przedmieściach, za pomocą których separatyści blokowali wjazd do miasta.
Otoczony przez ukraińską armię Słowiańsk nadal pozostaje pod kontrolą bojówkarzy, którzy zajmują pozycje w budynkach mieszkalnych, wykorzystując ich mieszkańców jako żywe tarcze. Ukraińskie media podały, że prawie połowa ludności tego 100-tysięcznego miasta uciekła do sąsiednich regionów.
Tymczasem Prokuratura Generalna Ukrainy podała bilans strat, które Kijów poniósł w trakcie operacji antyterrorystycznej. – W obwodzie donieckim i ługańskim zginęło 181 i zostały ranne 293 osoby. Wśród nich poległo 59 wojskowych – oświadczył prokurator generalny Ołeh Mechnicki. Jak podaje dowództwo operacji antyterrorystycznej, w tym czasie zostało zlikwidowanych ponad 300 bojówkarzy. Separatyści liczbę tę potwierdzają, jednak podają odmienny bilans ukraińskich strat. – Po stronie ukraińskiej zginęło co najmniej 950 żołnierzy – twierdzi w rozmowie z „Rz" Klawdia Kulbacka, rzeczniczka separatystycznej „Donieckiej Republiki Ludowej".
Kijów poważnie rozważa wprowadzenie stanu wojennego w Donbasie. Poinformował o tym zastępca szefa administracji nowego prezydenta Ukrainy Andrij Senczenko. – Po objęciu urzędu prezydent powinien poprzeć wprowadzenie stanu wojennego w obwodach, gdzie od kwietnia trwają walki z prorosyjskimi separatystami – oświadczył Senczenko. Wcześniejsze wprowadzenie stanu wyjątkowego nie było możliwe ze względu na wybory prezydenckie.
– Według prawa ukraińskiego wybory nie mogą się odbyć, jeżeli w jakimkolwiek regionie obowiązuje stan wyjątkowy – mówi „Rz" Ołeksij Melnyk z kijowskiego Centrum im. Razumkowa. – Dziś wszyscy wiedzą, że Ukraina ma do czynienia z zewnętrzną agresją i nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzić w „gorących" regionach stan wojenny.