Rz: Władze Warszawy przed wyborami samorządowymi nie przywrócą na plac Wileński sowieckiego pomnika Czterech Śpiących. Opozycja twierdzi, że boją się skandalu. Czy Polacy rzeczywiście tak bardzo się przejmują sprawami natury historycznej?
Antoni Dudek: Mamy mniejszość, dla której historia jest bardzo ważna, ale dla większości jest ona obojętna. Oczywiście przy okazji jakiegoś istotnego wydarzenia czy mocno nagłośnionej przez media rocznicy zainteresowanie przeszłością rośnie, ale jest to bardzo incydentalne. Codzienne zainteresowanie przeszłością koncentruje się wokół grupy, którą szacowałbym na poziomie jednej trzeciej społeczeństwa.
Dlaczego władze Warszawy nagle zaczęły się liczyć ze zdaniem tej mniejszości?
To jest efekt kryzysu krymskiego i agresji rosyjskiej na Ukrainę. Przez lata głosy mówiące, że powinniśmy dokończyć likwidację historycznego dziedzictwa zależności Polski od Związku Sowieckiego, traktowane były jako przejaw fanatyzmu, a co najmniej głosy wysoce kłopotliwe z punktu widzenia relacji polsko-rosyjskich. Jednak to, co się stało na Ukrainie, zmieniło nasze podejście do tych spraw. Wielu, którzy wcześniej widzieli podobne głosy jako przejawy rusofobii, dziś przyznaje, że poważnie się mylili, a niektórzy z nich nawet sami zaczęli mówić podobnym językiem.
Czy w związku z kryzysem ukraińskim możemy się spodziewać likwidacji sowieckich pomników również w innych polskich miastach?