Chodzi o kilkadziesiąt wycofanych z użytku czołgów T72 i pojazdów opancerzonych, które pozostały w magazynach broni po zmniejszeniu stanu armii węgierskiej w latach 90. Od czasu wybuchu konfliktu na wschodniej Ukrainie państwowa firma zajmująca się upłynnianiem nadwyżek wyposażenia wojskowego HM EI Zrt. już dwa razy rozpisywała przetargi na używany sprzęt i za każdym razem zwycięzcą przetargu okazywała się założona zaledwie 10 miesięcy temu Excalibur Defense Ltd, czeska prywatna firma pośrednicząca w zakupach broni.
Dziennikarze węgierskich mediów spekulują, że broń trafi ostatecznie na Ukrainę, która ma problemy z uzupełnianiem wyposażenia swojej armii. W ten sposób Węgry pozbędą się kłopotliwego, przestarzałego sprzętu, na który od czasu wojny na Bałkanach nie było nabywców.
Na to, że broń rzeczywiście może wyjechać na wschód wskazuje fakt, że jest przewożona do bazy wojskowej w Nyirtelek, tuz obok granicy z Ukrainą. W internecie krążą wykonywane telefonami komórkowymi zdjęcia przedstawiające transporty kolejowe. Ich autorzy twierdzą, że zostały wykonane na trasie kolejowej Budapeszt-Nyiregyhaza.
Oficjalnie ministerstwo obrony narodowej Węgier utrzymuje, że chodzi tylko o „przemieszczanie sprzętu wojskowego z jednego miejsca magazynowania w drugie".
Tymczasem ma informacje zdążyła już zareagować Moskwa. W oświadczeniu rosyjskiego MSZ napisano, że dostarczanie sprzętu wojskowego Ukrainie narusza unijny zakaz eksportu broni w regiony objęte konfliktami.