Reklama

Ukraina: walki jak w Stalingradzie

W czwartym dniu nieustającego szturmu na donieckie lotnisko ukraińskim żołnierzom udało się odeprzeć kolejny atak rosyjskich separatystów. W czwartek i w noc na piątek w zabudowaniach lotniska dochodziło do krwawych walk wręcz.

Aktualizacja: 16.01.2015 14:48 Publikacja: 16.01.2015 13:35

Jeden z budynków mieszkalnych na północnych przedmieściach Doniecka uszkodzony przez artylerię w cza

Jeden z budynków mieszkalnych na północnych przedmieściach Doniecka uszkodzony przez artylerię w czasie obecnych walk o lotnisko

Foto: AFP

„Puścili gaz. Trzymamy się" - w piątek około południa zdążył poinformować ukraińską telewizję TSN jeden z żołnierzy 93 brygady, broniącej zabudowań lotniska. Nie wiadomo jednak, jaki to gaz i jakie były skutki jego użycia – łączność została zerwana.

Formalnie od 9 września na Ukrainie trwa rozejm w walkach miedzy separatystami i wojskami ukraińskimi.

Nieustające ataki separatystów na lotnisko załamały się dopiero, gdy ukraińska strona zaczęła używać artylerii. Wcześniej, od rozpoczęcia szturmu 13 stycznia takiej broni używali bojówkarze. Ukraińska armia nie odpowiadała, gdyż zgodnie z warunkami zawieszenia broni artyleria powinna była zostać wycofana o około 20 kilometrów od linii frontu. Jednak gdy bojówkarze wdarli się do zruinowanego budynku tzw. nowego terminalu z Kijowa naszedł rozkaz użycia ciężkiej broni. Decyzję jej użyciu prawdopodobnie musiał podjąć sam prezydent.

W czasie obecnych walk 14 stycznia na skutek rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego runęła wieża kontrolna lotniska. Obecnie został z niej kikut sterczący na wysokość tylko jednego piętra.

W dniu, w którym runęła wieża kontrolna przywódca donieckich separatystów Aleksandr Zacharczenko zaprosił na czwartek prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę na „herbatkę i rozmowę" na lotnisko. Najwyraźniej był przekonany, że do tego czasu jego oddziały zdobędą je. Jednak obrona lotniska stała się już na Ukrainie symbolem oporu przeciw rosyjskiej agresji i odradzania się własnej armii. W wojsku nie ma ani jednego dowódcy, który zdecydowałby się poddać lotnisko.

Reklama
Reklama

Jednym z efektów ostrzału ukraińskiej artylerii jest rosnąca liczba cywilnych ofiar. Lotnisko położone jest w pobliżu północnych przedmieść Doniecka, pomiędzy budynkami (w których cały czas mieszkają ludzie) zbierają się oddziały separatystów przed atakami lub ustawiają swoją artylerię. Od odwetowego ostrzału ukraińskiego zginęło w czwartek czterech mieszkańców. W zeszłym tygodniu mieszkańcy położonej dalej, na północnym wschodzie miasta, „dzielnicy kirowskiej" w liście otwartym zażądali od przywódców separatystów, by ich oddziały przestały ustawiać armaty pomiędzy budynkami mieszkalnymi dzielnicy. Separatyści jednak nie odpowiedzieli.

Walki o lotnisko z niewielkimi przerwami trwają od 26 maja. Wtedy ukraińscy spadochroniarze odparli pierwszy atak separatystów, wspieranych przez oddział pochodzący z Czeczenii. Gwałtowna strzelanina doprowadziła do ogromnych strat wśród atakujących.

Wraz z wybuchem walk o lotnisko zakończyła się bezkrwawa rosyjska ofensywa na Ukrainie, i przekształciła się w zajadłą wojnę.

Żołnierze ósmy miesiąc broniący zniszczonych zabudowań lotniska nazywani są na Ukrainie „cyborgami": ze względu na profesjonalizm, odwagę i upór. Takiej nazwy używa wobec nich nawet były dowódca rosyjskich separatystów w Słowiańsku, oficer rosyjskich służb specjalnych Igor Girkin (znany również pod nazwiskiem Striełkow).

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1263
Świat
Siarhiej Cichanouski: Nie złamali mnie w więzieniu, będę walczył do końca
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1262
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1261
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1260
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama