W piątek, w zamachu bombowym w miejscowości Antracyt został ranny dowódca miejscowego batalionu separatystów „Ruś" Siergiej Bondarenko. Wszystko wskazuje na to, że zamachu dokonała ... „prokuratura Ługańskiej Republiki Ludowej", której watażka wcześniej groził zbrojną rozprawą.
Ładunek wybuchowy umieszczono w pobliżu sklepu z meblami i zdetonowano, gdy przejeżdżał tam samochód Bondarenki.
„A tego, coście tu zrobili, no to wam nie daruję" – oświadczył dzień wcześniej w nagraniu umieszczonym na Youtube nagraniu dowódca „batalionu Ruś". Separatysta zwracał się jednak nie do Ukraińców, ale do „prokuratorów Ługańskiej Republiki Ludowej", którzy zastrzelili jego kolegę.
Pod koniec lutego do miejscowości Krasny Łucz przyjechali „prokuratorzy" z Ługańska w towarzystwie tamtejszych „milicji ludowej" i oddziału specjalnego. Ukraiński wywiad twierdzi, że był też z nimi jeden z oddziałów specjalnych armii rosyjskiej.
Od początku wojny na Ukrainie Krasnyj Łucz jest jednym z centrów ruchu kozackiego, to znaczy – Kozacy (w większości z Rosji) zajęli go, uważają za swoje terytorium, pobierają haracz od miejscowych biznesmenów i odmawiają wykonywania poleceń płynących z Ługańska. Sytuację komplikuje to, że w Krasnym Łuczu znajduje się duża baza wojsk rosyjskich i stacjonują tam ich czołgi. Ich załogi chętnie odwiedzają Kozaków i w razie czego gotowe są ich chronić przy pomocy swojej broni pancernej.