Lider opozycji napisał do sekretarza gabinetu Marka Sedwilla, najwyższego rangą urzędnika służby cywilnej w związku z rosnącym na Wyspach przekonaniem, że Johnson chce doprowadzić do przedterminowych wyborów na początku listopada. W ten sposób premier miałby zareagować na wyrażenie mu wotum nieufności przez Izbę Gmin w sytuacji, w której jego rząd zmierzał będzie do twardego brexitu.
Sam Johnson nie zdementował tych pogłosek co wywołało reakcję Corbyna.
Przedterminowe wybory - według pogłosek - miałyby odbyć się 1 listopada, dzień po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.
W liście do Sedwilla Corbyn pisze m.in. "jest pan z pewnością świadomy spekulacji, że nawet jeśli parlament wyrazi wotum nieufności wobec konserwatywnego rządu, premier może spróbować zmusić nas do katastrofalnego twardego brexitu rozpisując wybory po wyznaczonej na 31 października dacie brexitu".
"Zmuszanie (kraju) do braku umowy wbrew decyzji parlamentu i odmawiania prawa wyborcom dokonania wyboru w wyborach powszechnych będzie bezprecedensowym, niekonstytucyjnym i antydemokratycznym nadużyciem władzy przez premiera nie wybranego w wyborach powszechnych, ale przez niewielką liczbę niereprezentatywnych członków Partii Konserwatywnej" - napisał Corbyn.