Władze Kenii od ponad tygodnia obawiały się ataku ze strony somalijskiej grupy Al-Szabab. Członkowie grupy grozili Kenii za wysłanie wojsk do Somalii w ramach sił pokojowych Unii Afrykańskiej, które wspierają słabe władze w Mogadiszu w walce z Al-Szabab.
Mimo ostrzeżenia, kampusu uniwersyteckiego w Garissie pilnowało tylko dwóch ochroniarzy. Napastnicy po wtargnięciu na teren kampusu ostrzelali policjantów i weszli do jednego z budynków. Dwóch terrorystów zajęło pozycję na dachu, uniemożliwiając rozpoczęcie operacji przez wojsko.
Na miejscy terroryści zaczęli wypytywać studentów mieszkających w akademiku z tekstu Koranu i nauczania Islamu. Muzułmanie mogli opuścić budynek, chrześcijanie pozostawali w zamknięciu.
Policja i wojsko przybyły na teren kampusu już około 30 minut po rozpoczęciu ataku, jednak szturm na budynek kampusu rozpoczął się kilka godzin później. W tym czasie terroryści dokonywali egzekucji na chrześcijańskich studentach.
Świadkowie, którym udało się uciec z budynku, relacjonowali, że zamachowcy chodzili korytarzami akademika, a wokół nich leżały dziesiątki ciał.