Według Prodiego była to wiadomość jeszcze gorsza od sytuacji w Grecji, porażki tradycyjnych partii w Hiszpanii oraz wycofania się Francji i Wielkiej Brytanii z porozumienia w sprawie kwot imigrantów.

Były premier Włoch w wywiadzie dla "Corriere della Sera" podkreśla, że Polska jest jednym z najlepiej rozwijających się europejskich krajów, który otrzymał znaczącą pomoc od Unii Europejskiej, ojczyzną przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Tymczasem "człowiek Tuska", Bronisław Komorowski, przegrywa wybory na korzyść "człowieka Kaczyńskiego" - antyrosyjskiego, antyniemieckiego i antyunijnego. A ten wygrywa je głosami wsi - jak twierdzi Prodi.

Włoski polityk twierdzi, że wygrana Andrzeja Dudy w polskich wyborach prezydenckich jest potencjalnym nośnikiem napięć, szczególnie ze względu na opinię, że Unia Europejska jest zbyt miękka wobec polityki Rosji.

- Jeśli Polska chce, by Ukraina stała się członkiem NATO i Unii Europejskiej, to izolowanie Rosji jest szkodliwe. Jeśli Polska ma taki cel, to powinna ukierunkować na niego swoją politykę  - uważa Romano Prodi. - Podejście twarde czy miękkie nie jest koncepcją polityczną.