Chiny to i państwo i kraina fascynujące. Od zawsze. A dzisiejsze Chiny zadziwiają w skali niewyobrażalnej. Kraj w końcu spory. W dodatku ludny. Co piąty mieszkaniec globu to jak by nie było obywatel Chin. Tym bardziej więc fascynować musi każdego do Chin przybysza Chin stolica.
Z miliarda trzystu milionów Chińczyków około 100 milionów nazywa się Wang. Czyli Król. Chińska książka telefoniczna, gdy dojdziemy do litery „w", jest dość jednostajna. W Pekinie żyje około 20 milionów Chińczyków i około półtora miliona Wangów. Rodzi to dość oczywiste konsekwencje...
Pekin odsłonił nam się w niedzielę. Odsłonił symbolicznie, bo smog był taki sam jak we wtorek lub w czwartek. Miasto osłonięte jest niczym muślinem białawą mgiełką. Słońce ledwie przez ten całun przebija i można się weń wgapiać bez ryzyka zachorowania na zapalenie spojówek. Świeci jak żółtawa żarówka o mocy pięciu wat. Mimo to jest ponad trzydzieści stopni Celsjusza. I w cieniu i w słońcu, no bo ten smog...
W niedzielę turyści, czyli my, udają się w stronę Placu Niebiańskiego Spokoju, na którym spokojnie jest ponoć rzadko i Zakazanego Miasta, czyli królewskiego pałacu. Wśród nas jest tylko jeden Król, bo akurat tak się nazywa. Nie wiedzieliśmy jednak, że podobne plany ma co dziesiąty mieszkaniec Pekinu, a tym samym około 150 tysięcy Wangów. 150 000 Królów, Królowych i Królicząt! Prawie każdy (i Wang i nie Wang) ma iphone'a oraz kijek do robienia selfie, czyli samozdjęcia na patyku.
Przeraźliwy tłok panuje już na wszystkich ulicach dojazdowych. A ulice mają w Pekinie szersze niż w Moskwie. Żeby dostać się na niemały przecież Plac Niebiańskiego Spokoju przechodzi się przez kilka kontroli pirotechnicznych, policyjnych i przez wykrywacze metalu. Bagaże są prześwietlane. Wangowie czyli Królowie nie są w żaden sposób faworyzowani. Obmacuje się ich jak innych śmiertelników. Około miliona ludzi i 75 tysięcy Wangów ustawia się w kolejce do Mauzoleum Przewodniczącego Mao. Kolejka jest szeroka na 2-3 metry, długa na ponad 3 kilometry. Pomimo że kolejka jest formowana przez armię przejętych swą misją żołnierzy i policjantów, wszyscy kolejkowicze są uśmiechnięci i z radością na twarzy drepczą do przodu.