Nie ma mowy o powtórce kryzysu sprzed dziesięciu lat, kiedy zarzuty Jacka Kurskiego o służbie dziadka Donalda Tuska w Wehrmachcie nadały ton polsko-niemieckim stosunkom w okresie rządów PiS (2005 –2007). Tym razem i Berlinowi, i Warszawie zależy na pokazaniu, że nawet z prezydentem wywodzącym się z partii braci Kaczyńskich możliwe jest utrzymanie partnerskich stosunków przez Odrę.
– Mamy bardzo wiele problemów, które nie istniały dziesięć lat temu: imigracja, kryzys strefy euro, wzrost populizmu w całej Europie. W tej sytuacji jest dla nas bardzo ważne, by utrzymać współpracę z Polską, mieć w niej partnera – mówią niemieckie źródła.
Andrzej Duda chce zaś przed wyborami parlamentarnymi w październiku utrzymać wizerunek odpowiedzialnego polityka. To znacząco zwiększa szanse na przejęcie władzy przez PiS.
Dobre wrażenie
Piątkowa wizyta w Berlinie została więc bardzo starannie przygotowana przez obie strony. We wtorek nad Szprewą był prezydencki minister ds. zagranicznych Krzysztof Szczerski. Spotkał się z doradcą ds. zagranicznych Merkel Christophem Heusgenem i zastępcą szefa niemieckiej dyplomacji Markusem Edererem.
–Chcemy jak najszybciej rozpocząć bardzo konkretny dialog z Niemcami. To jest nasz strategiczny partner, kluczowe państwo zarówno w Unii Europejskiej, jak i w NATO – powiedział „Rz" Szczerski po rozmowach z Heusgenem.