Znikają ich właściciele oraz pracownicy. Księgarnie dosłownie wyparowywują, a po tym, co spotyka ich personel, istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że inni będą chcieli je przejąć. Tytuły zakazane w Chinach kontynentalnych mogą być sprzedawane w Hongkongu, jednak jak widać,  jest to biznes coraz bardziej ryzykowny.

Sytuacja zwróciła uwagę zachodnich mediów, gdy w październiku pewien pracownik księgarni z Causeway Bay w HK informował BBC o zaginięciu swoich kolegów z pracy. Dzień przed nowym rokiem ten sam człowiek nie pojawił się w domu i kontakt się z nim urwał. 

Wcześniej pan Lee przekazywał wiadomości o tajemniczych mężczyznach zabierających jego przyjaciół. Dwóch z nich rzekomo zostało porwanych w sąsiednim Shenzhen, jeden bezpośrednio z Hongkongu, a czwarty zaginiony ostatni raz wysyłał maile ze swojego drugiego domu w miejscowości Pattaya w Tajlandii.

Na księgarnie w dzielnicy Causeway Bay padł strach, ponieważ sprzedawane przez nie tytuły wywołuje coraz większe zdenerwowanie Pekinu. Turyści je chętnie kupują,  ale jednak to do centralnej władzy należy w tym wypadku ostatnie słowo.

Rok wcześniej wydawca z Hongkongu, Yiu Mantin został skazany na 10 lat więzienia za wypuszczenie na rynek książki krytycznej wobec prezydenta Xi Jinpinga. Kolejnych dwóch dziennikarzy z wyspy skazano w listopadzie na dwa lata za sprzedawanie niepoprawnych politycznie gazet w pobliskim Shenzhen.