Chińska epidemia: znikający miliarderzy

Na początku grudnia zniknął na przykład Guo Guangchang z Hongkongu , do którego należy grupa Fosun. Jego majątek szacowany jest na ponad 8 mld dolarów.

Mimo, iż znów uczestniczy w życiu swej firmy nigdy dokładnie nie wyjaśniono co się z nim stało. Wiadomo jedynie, że „współuczestniczył w pewnych procedurach prowadzonych przez organy ochrony prawa z kontynentalnych Chin" (Hongkong ma status autonomii i podkreśla swoją odrębność od reszty państwa).

W podobnych „procedurach" uczestniczył Yim Fung, który zniknął w połowie listopada. Ponieważ jego firma energicznie zaprzeczała, by to ona była obiektem zainteresowania organów ścigania eksperci zaczęli podejrzewać, że Fung uczestniczył (w jakikolwiek sposób by to się nie odbywało) w śledztwie o korupcję w organie nadzorującym giełdy.

Z władzami „współpracował" również prezes Banku Rolnego Chin Zhang Yun. W grudniu zrezygnował ze stanowiska bez podania przyczyn i zniknął z banku, który jest trzecim na świecie pod względem aktywów. Później pojawiły się jedynie niepotwierdzone informacje, że „asystował władzom w pewnym śledztwie".

Nikt natomiast nie ma pojęcia co mogło się stać z tymi bogaczami, których nie udało się odnaleźć. Kilka z zaginięć zbiegło się w czasie z załamaniem na chińskim rynku latem ubiegłego roku, a kilka – już z obecnym krachem na giełdzie.