Meczety służą nie tylko „wspólnej modlitwie, ale także rozpowszechnianiu wymierzonej w nasz porządek prawny islamistycznej nauki", piszą politycy AfD w dokumencie „Odwaga do odpowiedzialności". Autorzy twierdzą, że Koran „dopuszcza kłamstwo i oszustwo". Poza tym islam na swojej „drodze do władzy dotarł już do 57 ze 190 państw".
Atak na wolność wyznania
Autorzy szkicu programu przyznali, że nowy postulat byłby niezgodny z ustawą zasadniczą, która gwarantuje wolność wyznania. Prawicowi politycy uważają jednak, że wolność ta musi mieć pewne granice. Argumentują, że ojcowie niemieckiej konstytucji „nie mogli przypuszczać, że w jej zakres wejdą także religie, które wzywają do łamania prawa (...) i mają na celu opanowanie świata".
Propozycja zakazu budowy meczetów ma pochodzić od skrajnej grupy w AFD o nazwie „Skrzydło". Przewodniczący bawarskiej AfD Petr Bystron zdystansował się od tego postulatu, przyznał jednak, że jest mu znany.
Bryston poinformował, że projekt programu jest kontrpropozycją do oficjalnego manifestu, opublikowanego przez federalną AfD 24 marca br. „Skrzydło" nie zgadza się z niektórymi punktami oficjalnego dokumentu. AfD zagłosuje nad swoim programem na kongresie partii pod koniec kwietnia.
Propozycja zakazu budowy meczetów jest do tej pory najbardziej radykalnym postulatem AfD dotyczącym religii. Dokument głosi wprost, że „islam nie należy do Niemiec". Tymczasem w Niemczech mieszka 4 mln muzułmanów. Stanowią 5 proc. całej populacji.