Podobnie jak szef francuskiej dyplomacji, tak i premier Manuel Valls nie miał w ostatnich dniach żadnych szans w Jerozolimie, aby przekonać premiera Beniamina Netanjahu do zmiany decyzji i uczestnictwa Izraela w zapowiedzianej przez Paryż konferencji na temat konfliktu palestyńsko-izraelskiego.
– Nie powinno to nikogo dziwić. W obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie konflikt palestyńsko-izraelski przestaje odgrywać rolę zasadniczej konfrontacji zagrażającej pokojowi w tym newralgicznym regionie – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Efraim Inbar z uniwersytetu Bar Ilan w Jerozolimie. Podobnie jak niemal cała elita polityczna Izraela nie dostrzega żadnych merytorycznych przesłanek, aby wznawiać właśnie teraz rozmowy na temat rozwiązania konfliktu znanego pod angielską nazwą two state solution, czyli formalnego uznania państwa palestyńskiego związanego porozumieniem pokojowym z państwem żydowskim. Rozmowy na ten temat pod auspicjami USA zakończyły się fiaskiem przed dwoma laty.
– Kto dzisiaj tak naprawdę interesuje się Palestyńczykami? Nie tylko nie mają ropy, ale nie stanowią też zagrożenia terrorystycznego dla świata – pyta ironicznie prof. Inbar. Arabska wiosna, czyli rewolucyjne przemiany w krajach arabskich w ostatnich pięciu latach okazały się niezwykle korzystne dla Izraela. Dla bezpieczeństwa nie tylko całego regionu znacznie ważniejsza okazała się wojna domowa w Syrii, nie mówiąc już o sukcesach tzw. Państwa Islamskiego (ISIS), które zdołało opanować ogromne terytorium Syrii i Iraku.
W zgodnej opinii obserwatorów dżihadyści mają już najlepsze czasy za sobą. Tracą zajęte obszary w Syrii, a w Iraku trwa wielka ofensywa na opanowaną przez ISIS Faludżę i zaciska się pierścień oblężenia wokół Mosulu. USA i ich sojusznicy czynią obecnie wysiłki, aby opanować sytuację w podzielonej na sektory wpływów zwalczających się ugrupowań w Libii.
– Wszystko to nie oznacza, że konflikt palestyńsko-izraelski rozwiąże się sam. Wcześniej czy później wymagać będzie nowych wysiłków mediacyjnych – mówi „Rz" Hugh Lovatt z European Council on Foreign Affaires. Jego zdaniem inicjatywa Francji nie jest obliczona na jakieś spektakularne sukcesy, lecz ma za zadanie niejako przygotowanie gruntu pod przyszłe rozmowy.